Do „Gościa Niedzielnego” można, a wręcz powinno się mieć wiele zastrzeżeń, jak zresztą do całego współczesnego Kościoła rzymskokatolickiego, ale prawdą jest, że zawsze może być jeszcze gorzej. Tak można więc odczytywać zmianę na stanowisku redaktora naczelnego tej gazety, którym został duchowny bez żadnego doświadczenia dziennikarskiego, a zdaniem krytyków dymisji dotychczasowego szefa redakcji, wszystko rozbija się o jej krytyczny stosunek do pontyfikatu Franciszka.

W ubiegłym tygodniu ks. Marek Gancarczyk postanowił w swoim ostatnim „wstępniaku” pożegnać się z czytelnikami katolickiego tygodnika opinii. Duchowny podziękował swoim kolegom za współpracę, a także odbiorcom pisma za to, iż sięgają na nie co tydzień. Największe kontrowersje wywołał fakt, iż ks. Gancarczyk miał sam zrezygnować z kierowania „Gościem Niedzielnym”, chociaż przez blisko piętnaście lat kierowania tygodnikiem wydobył go z zapaści i stworzył z niego najpopularniejszą gazetę na rynku pism opinii.

Trudno ukrywać, że prasa papierowa powoli wymiera, a jej funkcję właściwie już kilka lat temu przejął internet. Tym niemniej statystyki sprzedaży „Gościa Niedzielnego” były bardzo dobre, stąd w listopadzie ubiegłego roku rozchodziło się średnio ponad 121 tysięcy jego egzemplarzy. Znawcy rynku medialnego twierdzą, że to właśnie zasługa ks. Gancarczyka, który dodatkowo planował dalszy rozwój pisma.

Na stanowisku redaktora naczelnego tygodnika zastąpił go ks. Adam Pawlaczyk, znany głównie jako wikariusz prawników, lecz nie jako osoba w jakikolwiek sposób związana z dziennikarstwem. Sprawujący piecze nad „Gościem Niedzielnym” katowicki metropolita abp Wiktor Skworc opublikował natomiast artykuł, w którym zapowiada powołanie rady programowej pisma, właśnie z powodu jego klasyfikowania jako tygodnik opinii.

Owa rada ma składać się ze „świeckich i duchownych z różnych środowisk”, aby tym samym „uchronić go przed jakąkolwiek formą ideologicznej lub politycznej prywatyzacji”, bo „obowiązkiem Kościoła jest głoszenie Dobrej Nowiny wszystkim bez wyjątku, bez wykluczania kogokolwiek”. Podobna retoryka uwiarygadnia ubiegłotygodniowe obiekcje części prawicowych publicystów, którzy uważają, iż w gruncie rzeczy wymuszona dymisja ks. Gancarczyka jest efektem interwencji Nuncjusza Apostolskiego, niezadowolonego z linii gazety.

Co prawda „Gość Niedzielny” zamieszczał bowiem na swoich łamach wyciąg z papieskich „mądrości”, lecz parę stron dalej nie piał z zachwytu nad posunięciami Franciszka dotyczącymi imigrantów i tradycji, a także zamieszczał teksty zwracające uwagę na prawdziwych uchodźców, chociażby tych przebywających w Libanie, a nie nad tak wielbionymi przez obecnego papieża migrantami ekonomicznymi siedzącymi od trzech lat na terenie naszego kontynentu.

Oczywiście pismo miało swoje duże minusy, takie jak niechęć do obrońców praw zwierząt, czy też widoczne jednak poparcie dla Prawa i Sprawiedliwości, nie mówiąc już o coraz powszechniejszej pro-izraelskiej chorobie polskich środowisk prawicowych i katolickich. Trudno jednak ukrywać, iż zawsze może być gorzej, a tak należy odbierać możliwe przejęcie pisma przez zwolenników jeszcze bardziej liberalnej frakcji w Kościele.

Na podstawie: wirtualnemedia.pl, wpolityce.pl, gosc.pl.