Ponad tysiąc osób wzięło udział w tegorocznej Kolumnie Nacjonalistycznej, która od kilku lat towarzyszy Marszowi Niepodległości w Warszawie, gromadząc tłum przypominający o korzeniach oraz stricte narodowym charakterze tego wydarzenia. Choć wielu ludziom zależy obecnie na wymazaniu tego faktu, to właśnie bezkompromisowi, antyliberalni nacjonaliści byli pomysłodawcami, pierwszymi organizatorami oraz główną siłą napędową Marszu Niepodległości.
Kolumnę zorganizowały dwa współpracujące ze sobą od kilku lat środowiska – Autonomiczni Nacjonaliści i Obóz Narodowo-Radykalny – których drogi zeszły się przy okazji wcześniejszych pochodów 11 listopada. Działacze obu środowisk zgodnie uznali, że droga, jaką obrali obecni organizatorzy Marszu prowadzi donikąd, całkowicie rozmywając idee przyświecające jego inicjatorom. Silne akcentowanie nacjonalizmu, bez którego nie byłoby Marszu Niepodległości, jest konieczne i wspólna kolumna radykalnych nacjonalistów wydaje się być najlepszą i w pełni sprawdzającą się formułą.
Formuła ta sprawdziła się i w tym roku, o czym najlepiej świadczy wysoka frekwencja uczestników, przy jednoczesnej mniejszej mobilizacji przed Kolumną w porównaniu do lat ubiegłych. Radykalnych nacjonalistów każdego roku wyraźnie przybywa, a Kolumna już w poprzednich latach wyszła daleko poza samą formę przejścia „z punktu A do punktu B” w Marszu Niepodległości.
Kolumna Nacjonalistyczna to swego rodzaju aktywistyczna platforma, której towarzyszy kilka innych nacjonalistycznych wydarzeń poprzedzających sam marsz. Jako, że Święto Niepodległości w tym roku wypadło w poniedziałek, poprzedzający je weekend był idealnym terminem do wzmożonych przygotowań wychodzących poza, jak już wspomniano, samą formułę marszu.
I tak, niedzielny poranek radykalni nacjonaliści powitali w jednym ze stołecznych klubów sportów walki, gdzie odbył się wspólny trening boksu oraz K1. Na treningu oprócz działaczy i działaczek AN oraz ONR, zjawili się również zagraniczni goście m.in. z francuskiego ruchu Clermont Non Conforme, a także przedstawiciele paneuropejskiego środowiska Active Club z Czech, Litwy, Estonii, Danii, Szwecji czy Holandii. Była to dobra okazja nie tylko do skrzyżowania rękawic lecz także do wspólnego podtrzymania sportowego ducha nowoczesnego nacjonalizmu, zakładającego formację duchową, intelektualną i fizyczną.
Po aktywności sportowej przyszedł czas na wspólną dyskusję. Tworzący Kolumnę nacjonaliści z klubu sportowego przenieśli się do sali konferencyjnej, gdzie odbyły się trzy wystąpienia. Głos zabrali przedstawiciele ONR i AN, a także działacz włoskiego ruchu CasaPound, którego aktywiści w tym roku bardzo licznie stawili się w Warszawie – na czele z przewodniczącym ruchu, Gianlucą Ianonne. Najwięcej uwagi poświęcono zagadnieniu wojny kognitywnej, zarówno z perspektywy polskiej jak i włoskiej, zaś mówca z ONR rozwinął rzeczony wątek o występujące zjawiska dezinformacji i manipulacji. Po zamknięciu oficjalnej części dyskusji, nacjonaliści wraz z zagranicznymi gośćmi udali się na integrację, zakładającą dalszą wymianę doświadczeń oraz ostatnie ustalenia przed organizacją Kolumny Nacjonalistycznej.
11 listopada w wyznaczonym wcześniej miejscu, które zostało podane do publicznej wiadomości niedługo przed marszem, po godzinie 13 zaczęli zbierać się uczestnicy Kolumny. Jeszcze przed uformowaniem szyku dało się zauważyć, że nie tylko tegoroczny Marsz, ale i organizowana wewnątrz Kolumna odnotuje rekord frekwencji. I tak jak w ubiegłych latach, polskich nacjonalistów w obchodach ich najważniejszego święta wsparli wspomnieni już nacjonaliści z innych krajów.
Oprócz wymienionych wcześniej działaczy Clermont Non Conforme, CasaPound i Active Club, dało się również zauważyć symbolikę oraz flagi narodowe nacjonalistów z Grecji, Słowacji, Niemiec, Węgier, Serbii, Chorwacji, czy Hiszpanii. W szeregach Kolumny ponownie zjawili się także Amerykanie z organizacji Patriot Front. Wszyscy wspólnie z polskimi przyjaciółmi stanęli za otwierającym Kolumnę transparentem o treści „Opór we krwi: wczoraj, dzisiaj, zawsze”. Boki kolumny owiązały zaś banery prezentujące m.in. stosunek polskich nacjonalistów do imperialnych ciągot Federacji Rosyjskiej („Bij kacapa w każdej postaci, bo to jest twój największy wróg”), czy zjawiska postępującej imigracji („White countries for white people”).
Wejście liczącej ponad tysiąc osób kolumny w pochód pozostałych uczestników Marszu nie należało do najłatwiejszych zadań, bowiem tegoroczna frekwencja na 11 listopada była zdecydowanie rekordowa. Sprawna praca wewnętrznej grupy sportowej, a więc porządkowej, w połączeniu z dyscypliną uczestników sprawiła, że wśród tysięcy narodowych flag ponownie załopotały te z nacjonalistycznymi symbolami, a do patriotycznych pieśni i okrzyków dołączyły hasła antysystemowe i radykalne.
Banery otaczające uczestników Kolumny nie były jedynymi materiałami propagandowymi, które przygotowano na tegoroczny Marsz Niepodległości. Gdy nacjonaliści przeszli na prawą stronę Wisły, na Moście Poniatowskiego zawisł duży transparent prezentujący zamaskowaną postać w czarnym stroju – symbolizującą, rzecz jasna, uczestnika kolumny. Postaci towarzyszył napis „narodowy opór”, a także przekreślone loga Platformy Obywatelskiej i Konfederacji, umieszczone symbolicznie kolejno na flagach Niemiec i Federacji Rosyjskiej. Było to przypomnienie, iż w zastanej rzeczywistości politycznej Polacy borykają się z działalnością partii, które realizują w Polsce obce interesy, a nacjonaliści zamierzają o tym przypominać i zdecydowanie przeciwstawiać się temu zjawisku. By przesłanie z zawieszonego na moście baneru było dosadniejsze, rozświetlono go pirotechniką, którą odpalono zarówno na górze mostu, jak i pod nim – wśród uczestników Kolumny.
Kolumna Nacjonalistyczna, podobnie jak w latach poprzednich, przeszła całą trasę Marszu Niepodległości i swój finał miała na błoniach stadionu narodowego. Tam nacjonaliści ponownie rozwinęli swoje transparenty, które dodatkowo rozświetlono racami i stroboskopami. Wśród transparentów na błoniach zaprezentowano m.in. hasło „Si vis pacem, para bellum” („jeśli chcesz pokoju, szykuj się do wojny”), będące swoistym przypomnieniem zaadaptowania się w sytuacji, w której znajduje się obecnie nasza część Europy.
Pokaz pirotechniczny oficjalnie zamknął tegoroczną Kolumnę, a tworzący ją nacjonaliści – zarówno ci bezpośrednio zaangażowani w organizację, jak i ci którzy przeszli w jej szeregach ulicami Warszawy, przygotowują się na kolejne działania związane z aktywnością i formacją nacjonalistyczną. Ta bowiem toczyła się wczoraj, toczy się dzisiaj i każdy z nacjonalistów musi zadbać, by toczyła się zawsze. Mamy ją we krwi, tak jak opór podkreślany w naszych hasłach i na transparentach.
Fotoreportaż: