WPSierżant, który trzykrotnie brał udział w misjach okupacyjnych w Iraku i Afganistanie, podjął się walki z internautami komentującymi udział polskiej armii w agresywnych wojnach wywoływanych przez USA i NATO. Sierżantowi Jackowi Żebrykowi nie podobają się porównania polskich żołnierzy walczących pod amerykańską banderą do gestapowców, najemników, bandytów i okupantów.

Na wezwanie internetowego szeryfa odpowiedziały policja i prokuratura, które zaczęły już szukać internautów umieszczających niepochlebne wobec polskich najemników komentarze. Tymczasem Ministerstwo Obrony Narodowej zapowiedziało, że będzie zawiadamiać śledczych o wszystkich tego typu wpisach w Internecie.

Sierżanta zdenerwowały wpisy, w których internauci pisali, że okupanci powinni wracać w trumnach. Uznał je za obrazę i postanowił zwalczać. Złożył już 30 zawiadomień do prokuratury. Prokuratura zamierza ścigać komentujących z artykułu 255 kodeksu karnego, który mówi o przestępstwie polegającym na namawianiu do zbrodni i jej pochwały. Policja w Szczecnie sprawdza z jakich komputerów zostały wysłane wpisy.

Żołnierze, pełniący role okupantów Afganistanu, oraz poprzednio Iraku, będący współwinnymi zbrodni popełnianych na cywilach przez wojska NATO-wskiej koalicji zapowiedzieli, że będą ścigać tych, którzy odważą się nazwać ich okupantami. Za przykładem sierżanta Żebryka poszli już dwaj inni żołnierze, z Wesołej i Rzeszowa. „- Poważnie rozważamy możliwość składania takich powiadomień do prokuratury przez MON” – mówi rzecznik szefa resortu obrony Jacek Sońta.

Czy działania podejmowane przez byłych okupantów Iraku i Afganistanu, a także MON, doprowadzą do ocenzurowania kolejnego tematu? Czy krytyka udziału polskiej armii w napadach na suwerenne państwa na żądanie Waszyngtonu będzie karalna? Coraz mniej ludzi wierzy, że Polska uczestnicząc w działaniach wojennych pod dowództwem USA wypełnia tam sojusznicze zobowiązania. Coraz częściej słychać głosy niezadowolenia z wykorzystywania Wojska Polskiego w charakterze listka figowego dla amerykańskich agresji. I jak widać, zaczyna to być zauważalne wśród samych zainteresowanych, którzy chcą rozprawić się z niepokornymi obywatelami, w imieniu których podobno walczą.