Lokalny radny szwedzkiej centroprawicy oskarżył największe krajowe media o umniejszanie zagrożenia terrorystycznego, ponieważ szwedzcy dziennikarze zaatakowali jego gminę za uchwałę sprzeciwiającą się udzielania wsparcia osobom powracającym z wojny w Syrii i Iraku. Zdaniem Christiana Sonessona część sformułowań używanych w prasie sugeruje, że powracający stamtąd terroryści są w zasadzie niegroźni.

Gmina Staffanstorp w południowej części Szwecji na początku tego roku przyjęła szereg uchwał, mających zabezpieczyć ją przed powrotami osób walczących w Syrii i Iraku po stronie Państwa Islamskiego. Tym samym osoby posiadające szwedzkie obywatelstwo lub prawo do azylu nie będą mogły ubiegać się o szereg świadczeń socjalnych, na czele z dodatkami mieszkaniowymi czy dofinansowaniem edukacji.

Już wówczas takie rozwiązania były krytykowane przez czołowe szwedzkie media, zaś teraz ponownie zajął się nimi publicysta gazety „Expressen”, Csaba Bene Perlenberg. Na łamach drugiego największego dziennika w Szwecji twierdzi on, że działania podejmowane przez samorząd Staffanstorp są czystym populizmem, który według niego sprowadza się do „obcięcia dotacji na bilety autobusowe dla powracających z Państwa Islamskiego”.

Na felieton Perlenberga odpowiedział Sonesson, reprezentujący w radzie gminy centroprawicową Umiarkowaną Partię Koalicyjną (Moderaterna). Jego zdaniem dziennikarze bagatelizują zagrożenie terrorystyczne, ponieważ używając sformułowań pokroju „podróżnicy z ISIS” nie odpowiadają faktycznemu statusowi osób o ekstremistycznych poglądach. Trywializowanie i wyśmiewanie obaw dotyczących terrorystów ma według Sonessona odwracać uwagę od niekompetencji lewicowego rządu, który nie radzi sobie z powrotami ekstremistów.

Na podstawie: nyheteridag.se.