MalmoSztokholm: grupa ponad 100 młodych imigrantów, głównie somalijskiego i kurdyjskiego pochodzenia wznieciła zamieszki i doprowadziła do konfrontacji ze szwedzką policją. Zamieszki trwały również następnego dnia. Bandyci podpalili kilkadziesiąt samochodów. oraz podłożyli ogień w budynku szkoły, w którym odbywała się dyskoteka, na którą nie zostali wpuszczeni. Zaatakowali również komisariat policji. Wszystkie osoby zatrzymane podczas zamieszek zostały wypuszczone na wolność bez zarzutów, z powodu braku dowodów.
Spalenie szkoły to nie wyjątek – w Szwecji imigranci regularnie podpalają budynki mieszkalne, socjalne, szpitale, szkoły, a nawet komisariaty policji. Podpalenia samochodów są na porządku dziennym. Media zazwyczaj milczą, bądź winą o imigranckie wybryki obarczają uczciwych, zwykle białych obywateli, usiłując rasistów przemienić w ofiary i na odwrót.

Szwecja od wielu lat boryka się z problemem totalnej bezkarności i rasistowskiego bandytyzmu imigrantów, masowo przybywających głównie z krajów muzułmańskich. Obecnie całe dzielnice największych miast Szwecji zamieniają się w muzułmańskie państewka, w których policja, szczególnie w nocy, jest bezsilna. Muzułmańskich radykałów oraz przestępców wspomagają szwedzcy anarchiści (szczególnie w Malmö), dążący do totalnej dezorganizacji i tak już pogrążonego w chaosie państwa.

Mimo iż multikulturalizm dawno odsłonił swoją prawdziwą twarz, nie istnieją de facto żadne spójne przepisy, które zapobiegłyby eskalacji problemu lub choć trochę powstrzymały falę imigracji. Utrzymanie jednego „gościa” kosztuje uczciwych obywateli około miliona koron szwedzkich rocznie. Przybysze z Afryki lub Bliskiego Wschodu otrzymują na start schronienie (nierzadko dobre mieszkanie) oraz pakiet świadczeń socjalnych, a także możliwość ściągnięcia do kraju rodziny. Większość z imigrantów, podobnie jak w innych krajach masowo ich ściągających, nie podejmuje pracy zarobkowej.

Wszelka krytyka nielimitowanej imigracji jest zabroniona, rząd prawdopodobnie zaciemnia obraz statystyk dotyczących zbrodni popełnianych przez muzułmańskich imigrantów. Media również nie poruszają tego tematu, serwując obywatelom ogłupiające zamienniki w postaci plotek o gwiazdach oraz podobnych tematów zastępczych.

Szwedzki establishment zamiast zaradzić problemowi, usiłuje się dostosować do (nie)proszonych gości. Pewna lewicowa (etnicznie szwedzkiego pochodzenia) posłanka obnosi się na codzień w chuście zakrywającej twarz, a część samochodów policyjnych zamiast napisu „POLICJA” ma już napis „AINA”, co w jednym z tureckich dialektów oznacza „glina” (nie jest to wiadomość primaaprilisowa).

Politycy konserwatywni oraz chrześcijańscy regularnie są straszeni śmiercią. Erik Almqvist – przywódca młodzieżówki chrześcijańskich demokratów sprzeciwiających się obecnej polityce imigracyjnej, został niedawno poważnie raniony nożem przez lewackiego bojówkarza.

Tajemnicą poliszynela jest, że Szwecja ma najwyższy współczynnik tzw. „brutalnych przestępstw” w całej Europie. Wedle niezależnych badań, grubo ponad 90% z nich jest popełnianych przez imigrantów spoza Europy. Ilość przestępstw popełnianych wewnątrz muzułmańskiej społeczności, w dużej mierze wobec kobiet i dzieci, pozostaje nieznana.