Desmond TutuEmerytowany południowoafrykański arcybiskup Desmond Tutu, pierwszy czarny arcybiskup południowoafrykańskiego Kościoła anglikańskiego, laureat pokojowej nagrody Nobla w 1984 a także zagorzały przeciwnik apartheidu, wsławił się w zeszłym tygodniu nawoływaniem do „opodatkowania białych”.

Co w pierwszej chwili wydaje się niedorzeczne, po dłuższej chwili refleksji staje się całkiem logiczne – sprzeciw wobec apartheidu nie jest sprzeciwem wobec rasizmu. Nie jest tajemnicą, że post-rewolucyjna Republika Południowej Afryki opiera się na jawnie rasistowskich prześladowaniach białych mieszkańców. Jak dotąd przodowały w tych prześladowaniach klasy polityczne, jednak widocznie „odbijania sobie” czasów apartheidu było jeszcze czarnoskórym zbyt mało – oto arcybiskup kościoła anglikańskiego nawołuje do przeforsowania opartego w 100% na przesłankach rasowych podatku w kraju, który rzekomo „pokonał demony rasizmu”.

Feralne słowa zostały przez Tutu wypowiedziane podczas promocji książki na uniwersytecie Stellenbosch w Cape Town. „Wszyscy czerpaliście z apartheidu” – zwrócił się Tutu do białych – „Wasze dzieci chodziły do dobrych szkół. Żyliście na eleganckich osiedlach”. Arcybiskupowi nie przeszkadza, że w opanowanej od lat przez czarnych Republice przez ostatnie 17 lat w dalszym ciągu to biali obywatele są głównym źródłem dochodów fiskusa, a w w dużej mierze w wyniku rasistowskich reform i prześladowań, już 600 tysięcy białych obywateli żyje w biedzie lub poniżej granicy ubóstwa.

Wybryk arcybiskupa został skrytykowany m.in. przez ekonomistów: podatek „od białych” w żaden sposób nie przyczynia się do budowy stabilnej gospodarki i nie jest oparty na żadnych racjonalnych przesłankach, a jedynie na rasistowskim resentymencie. Krytyki podjęli się również członkowie afrykanerskiej partii Freedom Front Plus, zarzucając arcybiskupowi brak namysłu i odwoływanie się do wzorców czarnego szowinismu i ksenofobii rodem z wystąpień Juliusa Malemy, rasistowskiego lidera młodzieżówki ANC.

 

na podstawie: iol.co.za