abw helsińskwa fundacja totalitaryzmAgencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego, organ znany między innymi z zainicjowania casusu wrocławskiego czyli uporczywego nękania obywateli za poglądy patriotyczne oraz nacjonalistyczne, złożyła skargę kasacyjną w sprawie ujawniania danych o podsłuchach. Chodzi dokładnie o ubiegłotygodniową nowelizację kodeksu postepowania karnego, wedle której prokurator generalny ma przedstawiać sejmowi i senatowi sprawozdanie roczne z ilości zastosowanych oraz wnioskowanych przypadków założenia podsłuchu. ABW uważa, że takie dane nie mogą dostać się do obiegu publicznego, co jest ewidentnym głosem obawy, że praktyki zmierzające w stronę kontroli totalnej całego społeczeństwa (a nie tylko prawdziwych, nie wydumanych przestępców) wyjdą na jaw. Brak jakiejkolwiek pieczy nad możliwością stosowania inwigilacji w postaci podsłuchów etc. poprowadzi w prostej linii do nadużyć, co wykazały wszystkie jak dotąd, poza demokracją, totalitaryzmy ubiegłego wieku. Demokracja zaś, jak pokazuje życie, powoli staje się totalitaryzmem na wyraźne życzenie społeczeństwa, które w obawie przed rzekomym zagrożeniem przestępczym dało sobie wmówić, że powinno samo ograniczyć swą wolność i suwerenność. Tymczasem przestępcy i wrogowie wolności coraz częściej siedzą po drugiej stronie kabelka i w żywe oczy kpią z obywateli, czego dobitnym dowodem jest wspomniana skarga ABW.

Jawność takich danych jest zresztą owocem działań Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, która doprowadziła do wydania przez Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie wyroku nakazującego ujawnienie poszczególnych danych o podsłuchach. Spór pomiędzy ABW a HFPC sięga 2009 roku, kiedy to ABW zasłaniając się tajemnicą państwową odmówiła HFPC przekazania danych dotyczących podsłuchów i innych form inwigilacji w poprzednich siedmiu latach. Pozornie HFPC jest tutaj tym „dobrym”, chroniącym Bogu ducha winnych obywateli państwa polskiego przed zakusami machiny inwigilacji. Jeśli jednak przyjrzeć się bliżej tym dwu organom, nietrudno dojść do wniosku, że jest to de facto co najwyżej pokazowy spór podobny do sporów pomiędzy reżimowymi partiami politycznego mainstreamu, mający na celu sprawienie pozorów pluralizmu i tzw. „demokracji”.

HFPC to organ lansujący agresywnie tzw. „prawa człowieka”, a to oznacza nie tylko (pozorną) ochronę obywateli przed inwigilacją. To również między innymi promocja wszelkich trendów i mechanizmów mających w skrócie na celu rozkład tradycyjnych społeczeństw europejskich, na drodze do powstania jednego, wyzutego z tradycji i tożsamości (narodowej, etnicznej, religijnej) quasipaństwowego organizmu w postaci całkowicie już upaństwowionej Unii Europejskiej. Mamy zatem działania mające na celu zniszczenie podstawowej konserwatywnej komórki społecznej jaką jest tradycyjna rodzina mająca rodziców obojga płci (rozumianej biologicznie, a nie jako gender) poprzez promocję wynaturzeń pod płaszczykiem „praw mniejszości seksualnych”; obserwujemy działania mające na celu zniszczenie tradycyjnego w europejskim kształcie narodu – w większości przypadków wspólnoty pochodzenia etnicznego, języka i pobocznych czynników, jakie nijak nie przystają do lansowanego przez organizacje chroniące „prawa człowieka” modelu społeczeństwa otwartego – bagna multikulturalizmu, w którym autochtoni nie mają prawa reagować na wybryki kolorowych, nieprzystosowancyh do europejskich norm imigrantów; wrogiem staje się również każda konserwatywna w tym względzie religia, w tym najbardziej katolicyzm i prawosławie, jako niechętne rozbiciu rodziny i promocji wynaturzeń, ekspansji wojowniczego islamu pod postacią obcego Europie elementu etnicznego etc. – kościoły i cerkwie są obecnie w Europie środkowej i wschodniej niewątpliwie bastionami, które galopująca w stronę NWO ideologia „praw człowieka” musi stratować i roznieść w pył by zatriumfować.

Wyobraźmy sobie zatem Brave New World w postaci jednego europejskiego państwa, zamieszkiwanego przez ogłupiałą, wyzbytą z tożsamości etnicznej, religijnej i narodowej masę (a to i tak wersja „soft” biegu wydarzeń – a co jeśli muzułmanie wymkną się spod kontroli Systemu?). O ile łatwiej opanować i inwigilować taką bezkształtną poczwarę, ku uciesze nielicznej garstki rządzących? A kto będzie perfekcyjnie sprawował pieczę, kontrolował, podsłuchiwał i srogo karał za rzekome przestępstwa przeciwko Systemowi, jeśli nie organy wyrosłe z tradycji takich komórek jak ABW?

Obecny spór pomiędzy ABW a HFPC to tylko gra, mydlenie oczu pozorami pluralizmu w obrębie jednego i tego samego systemu, a obie wspomniane komórki demokratycznego porządku europejskiego dążą koniec końców do tego samego – totalnej kontroli bezkształtnego pseudospołeczeństwa. Nie dajmy się ogłupić grze pozorów.

 

SC