pegida-dreznoRząd koalicji niemieckich chadeków i socjaldemokratów, potępił demonstracje organizowane przez przeciwników radykalnego islamu. Chadecka kanclerz Angela Merkel powiedziała, że w Niemczech nie ma miejsca na „propagandę i oszczerstwa”, a w ostrych słowach wypowiedział się też socjaldemokratyczny minister spraw wewnętrznych.

Niepokój polityków głównego nurtu wzbudzają demonstracje przeciwko salafitom. Wyznawców radykalnego islamu w Niemczech jest co najmniej kilka tysięcy i nie ukrywają oni swoich zamiarów, w postaci wprowadzenia prawa szariatu. Ostatnimi czasy manifestacje odbywają się każdego tygodnia, gromadząc coraz większą liczbę uczestników. Ich organizatorem jest ruch Patriotycznych Europejczyków Przeciwko Islamizacji Zachodu (Pegida).

Działalność organizacji nie podoba się rządzącej koalicji chadeków i socjaldemokratów. Kanclerz Angela Merkel potępiła wystąpienia, mówiąc, że w Niemczech nie ma miejsca na „propagandę i oszczerstwa” wobec wyznawców islamu. Jeszcze mocniej wyraził się socjaldemokratyczny minister spraw wewnętrznych. Heiko Maas nazwał manifestację Pegidy „hańbą dla Niemiec” i propagowaniem ksenofobii. Równocześnie wezwał wszystkie niemieckie partie polityczne, aby zjednoczyły się przeciwko nowemu ruchowi.

Stanowisko szefa MSW nie spodobało się jednak wszystkim w ramach tzw. wielkiej koalicji. Bawarskie CSU potępiło szkalowanie pokojowo nastawionych demonstrantów, obawiających się radykalnych wyznawców Mahometa. Sekretarz generalny CSU Andreas Scheue dodał, że minister powinien promować wolność zgromadzeń, a także uwzględniać zdanie zwykłych obywateli, niezwiązanych ze „skrajną prawicą”.

Eurosceptycy z Alternatywy dla Niemiec (AfD) poinformowali, że wspierają działania Pegidy, o ile nie są one związane z promowaniem neonazizmu. Dodatkowo AfD wezwało szefa MSW do dymisji z powodu jego kontrowersyjnego stosunku do wolności zgromadzeń.

Poniedziałkowa demonstracja Pegidy w Dreźnie zgromadziła blisko 15 tysięcy osób.

na podstawie: jungefreiheit.de, welt.de.