W bułgarskiej miejscowości Płowdiw, według agencji informacyjnej „Fokus”, około trzech tysięcy osób demonstrowało przeciwko części polityków i cygańskim kryminalistom. Największe zastrzeżenia manifestanci mieli do neoliberalisty i szefa resortu – Cwetana Cwetanowa – oraz do wymiaru sprawiedliwości za to, że nie kara należycie przestępców cygańskich.

Bułgarzy domagają się powiązania udzielania świadczeń z wykonywaniem społecznie użytecznej pracy, zburzenia nielegalnych budowli w dzielnicach cygańskich i zaprzestania praktyki umarzania zadłużenia Cyganów za prąd i wodę. Ponadto jeden z cygańskich kryminalnych przywódców niedawno potrącił śmiertelnie 19-letniego mężczyznę (LINK), co tylko rozwścieczyło ludzi mających już dość przestępczej działalności Cyganów. Protesty przybrały szerszą skalę, a najbardziej społeczeństwo bułgarskie irytują przywileje, jakie posiadają Cyganie. Do tego tylko nieliczni przedstawiciele mniejszości cygańskiej podjęli się pracy, inni cały czas pobierają zasiłki oraz stają się agresywni wobec zwykłych obywateli, m.in. doprowadzając do bójek oraz dokonując rabunków na miejscowej ludności.

Wśród manifestantów znaleźli się zwykli ludzie, ale kluczową rolę odegrali nacjonaliści, dzięki czemu protesty nabrały na znaczeniu. Swoich sił próbowały marginalne lewackie organizacje, ale nie zyskały zbyt dużego rozgłosu wobec przytłaczającej większości mieszkańców domagających się rozwiązania problemu.

Rządząca partia Obywatele na rzecz Europejskiego Rozwoju Bułgarii (GERB) pozostaje głucha na skargi obywateli, bojąc się utraty głosów około półmilionowego elektoratu cygańskiego w nadchodzących wyborach 23 października.