Zwolennicy aborcji zaczęli krytykować w sieci „Strajk Kobiet”. Organizacja opublikowała bowiem listę swoich głównych postulatów, pośród których nie znalazło się żądanie legalizacji przerywania ciąży na życzenie. Zamiast tego podnoszone są chociażby kwestie związane z alimentami czy edukacją ekologiczną w szkołach.

Feministyczna organizacja ponownie pojawiła się w mainstreamie za sprawą wyroku Trybunału Konstytucyjnego, uznającego za nielegalną aborcję ze względów eugenicznych. Dosyć szybko postulaty demonstrujących zaczęły się rozszerzać, a wśród nich oczywiście na ulicznych protestach pojawiły się wezwania do całkowitej legalizacji zabiegów usuwania ciąży.

„Strajk Kobiet” na fali protestów ogłosił także swoją radę koordynacyjną. Przez kilka tygodni przygotowywała ona listę propozycji programowych, które zostały teraz wstępnie opublikowane. Wśród nich można więc znaleźć postulaty lepszej ściągalności alimentów, edukacji ekologicznej w szkołach czy też wyeliminowania klauzuli sumienia w środowisku medycznym.

Internauci dosyć szybko zauważyli, że wśród pierwszych haseł programowych nie znalazło się te dotyczące całkowitej legalizacji aborcji. Zamiast tego „Strajk Kobiet” proponuje jedynie zbieranie podpisów pod ustawą liberalizującą prawo aborcyjne. Według zwolenników organizacji, w ten sposób promowana jest „samozachowawczość” oraz „zgniły kompromis”.

Przedstawiciele organizacji odpowiadają, że to jedynie wstępny zarys postulatów programowych. Nad resztą mają pracować specjalnie do tego powołane zespoły. To nie przekonuje jednak lewicowo-liberalnych internautów, krytykujących zamiatanie pod dywan głównego hasła osób uczestniczących w październikowych i listopadowych demonstracjach.

Na podstawie: facebook.com/ogolnopolskistrajkkobiet.