thumb_ri.jpg

 

Strona radicalinfo.wordpress.com, czyli dawne eseswu.blogspot.com to jedno z lepszych źródeł ciekawych informacji wolnych od manipulacji i politycznej poprawności. Poruszane tam tematy są istotne chyba dla każdego nacjonalisty, niezależnie od opcji, a bezkompromisowy sposób prezentacji treści zachęca do częstego przeglądania Radical Info. Zapraszamy do przeczytania wywiadu z człowiekiem, który nie tylko stoi za tą inicjatywą, ale do tego jest również uzdolnionym grafikiem.

1) Cześć. Na początek powiedz parę słów o sobie, w tym co wogóle sprowadziło Cię w szeregi nacjonalistów. Jaki typ nacjonalizmu dominuje w Twoich rodzinnych stronach?

Witam. Moje początki w ruchu narodowym nie różnią się od początków wielu innych. Wśród kibiców było wtedy wielu skinheadów, nacjonalistów, wielu zaczęło interesować się ruchem właśnie na stadionie. Potem były kupowane „spod lady” kasety RAC, pierwsze koncerty.

Jednocześnie zacząłem zaopatrywać się w różnego rodzaju czasopisma i ziny (te ostatnie, poza kilkoma wyjątkami, nie były wtedy wybitnymi publikacjami). Jako że zawsze lubiłem czytać książki poszerzanie wiedzy w zakresie historii, polityki, ideologii przychodziło mi łatwo. W mieście z którego pochodzę jeszcze parę lat wstecz była dość liczna grupa skinheadów, narodowców. Większość skłaniała się ku narodowemu socjalizmowi, z wszystkimi przywarami ówczesnego ruchu NS, fascynacją III Rzeszą i hitleryzmem. Ja również przez dłuższy czas utożsamiałem się z takimi postawami. Weryfikacja niektórych moich przekonań i postaw, przyszła z czasem i ukształtowała moje obecne poglądy. Jeszcze wcześniej miałem krótki kontakt z Młodzieżą Wszechpolską zanim „wypłynęła na szerokie wody”. Dobrze wspominam ten okres. Nie przypominam sobie by pomiędzy stalowowolskimi narodowymi socjalistami a narodowymi radykałami dochodziło do jakichś spięć, jeśli nie pomagali sobie nawzajem to przynajmniej nie wchodzili sobie w drogę. To samo dotyczyło okolicy i sąsiednich miast. 

2) Czym przyciągnął Cię styl nowego nacjonalizmu – stylistyka AN, Black Block i tak dalej..?

Od dłuższego czasu obserwowałem ten fenomen poza granicami i uważam że jest to szansa na powiew świeżości w polskim ruchu. Zerwanie z wizerunkiem zapitego skina w rozciągniętym flyersie czy harcerza z mundurze może i powinno przynieść korzyści. Black block prezentuje się wg mnie o wiele lepiej, organizacja manifestacji jest bardziej profesjonalna dzięki czemu nie stają się one smutnym przemarszem ale faktycznym, pełnym entuzjazmu świętem. Wielu ludzi, którzy podzielają nasze przekonania odnośnie różnych spraw po prostu trzyma się na uboczu nie chcąc być identyfikowanymi z dziwaczną zbieraniną. Nie chodzi jednak tylko o stronę wizualną, główną zaletą AN jest organizowanie działalności na lokalnym szczeblu, zorganizowanie grupy aktywistów stawiających sobie za cel intensywną pracę. Wiem jak wygląda taka działalność w Polsce na przykładzie mojego miasta. Akcje plakatowe to wydarzenia, które miały miejsce 2-3 razy w roku. Młodzi nacjonaliści nie mieli platformy wyrażania swoich poglądów, zapoznania szerszej publiczności z własnymi przekonaniami. Wiele czasu zostało straconego na jałowe dyskusje, całe lata, które można było wykorzystać do stworzenia atrakcyjnej dla nowych ludzi grupy, faktycznie uczestniczącej w życiu lokalnej społeczności a jednocześnie otwartej na współpracę z podobnymi grupami z różnych części kraju. To zepchnięcie zabawy i imprez na dalszy plan, wstawienie w ich miejsce aktywizmu, to coś co przyciąga do tej formy działalności. Z zazdrością można patrzeć na rozwój ruchów nacjonalistycznych w Europie, mogą one być pozytywnymi oraz sprawdzonymi wzorcami dla nas samych. Narzekanie na „kopiowanie obcej mody”, które słychać w polskim ruchu, to coś co trzeba będzie pokonać własnymi działaniami. A prawdziwa fala krytyki, czy tej szczerej i konstruktywnej czy po prostu złośliwości nadejdzie dopiero z wypłynięciem pierwszych grup AN. To co charakteryzuje autonomicznych aktywistów to idealizm i zapał, który u wielu polskich skinów, narodowców wygasa już w wieku 25 lat, a jego miejsce zajmuje pesymizm i kapitulacja.

3) Twój weblog informacyjny Radical Info prezentuje ewidentnie niepoprawne politycznie poglądy. Jest często aktualizowany i podejmuje wiele niewygodnych tematów, które w mass-mediach są objęte klauzulą „tabu”. Pomysł założenia takiego webloga wziął się znikąd, czy wzorowałeś się na jakichś istniejących już stronach, weblogach, webzinach, portalach?

Pomysł na bloga zrodził się w mojej głowie po dłuższym okresie przeglądania zagranicznych stron informacyjnych. Bezskutecznie szukałem pochodzących z nich wielu ciekawych informacji w polskim internecie. Gdy postanowiłem spróbować miałem akurat trochę wolnego czasu, który mogłem poświęcić na wyszukiwanie newsów, tłumaczenie i pisanie. To co było mankamentem niektórych zagranicznych serwisów to to, że do newsa z reżimowych mediów dodawały tylko komentarz w postaci tytułu, resztę po prostu wklejając. Nie chciałem bezmyślnie powielać informacji z „wolnych mediów”, dlatego każdy tekst jest pisany przeze mnie jedynie w oparciu o nie. Oczywiście wiedziałem że z takimi informacjami trudno przebić się do szerszych kręgów, jednak pustka panująca w polskiej sieci mówiła mi że jednak warto byłoby je jakoś przekazywać, że nie można kierować się tym, że „i tak niewielu to przeczyta”. Niektóre newsy, które pojawiały się na RI były wykorzystywane np. przez Nacjonalista.pl co dawało im większą siłę oddziaływania, były powielane i komentowane na różnych forach kibicowskich i nie tylko. I to daje faktyczną satysfakcję. RI (na początku eseswu) z założenia miał być stroną, która „wali prosto z mostu”. Polityczna poprawność to zmora dzisiejszych czasów, wytresowana przez media młodzież nie chce często podejmować trudnych tematów lub ostrożnie dobiera słowa w obawie przed posądzeniem o „zacofanie, rasizm”. I nie chodzi wcale o to, że może to powodować problemy z prawem ale o to, że można okazać się osobą „nietolerancyjną” w oczach osób z otoczenia, a to jak wiemy stanowi dziś „grzech” najcięższego kalibru. Główne media są nie tyle politycznie poprawne co są narzędziem cynicznych kłamców, propaganda i indoktrynacja lejąca się z ekranu i telewizora i stron gazet jest starannie konstruowana, oparta o pewien klucz wyrażeń, skojarzeń, nie ma mowy o pomyłkach, niewiedzy odnośnie różnych spraw. Politpoprawność to cecha, która ma pomóc widzowi w przyswajaniu kłamstw i manipulacji, wyuczenia się stosowania swoistej autoblokady myśli w reakcji na odmienne od „ogólnie przyjętych” poglądy. Jest ona przeznaczona dla tej szarej masy odbiorców i zachwalana jako oznaka nowoczesności bądź przynależności do „postępowców” tudzież „inteligencji”. Na RI podejmuję tematy, które mogą drażnić, oburzać, rzadko bawić (jeśli już to będzie to czarny humor). Od krytyki działalności władz na różnych płaszczyznach, demokratycznej dyktatury do terroru wszechtolerancji, zbrodniczego syjonizmu, ograniczeń wolności słowa, dogmatu holocaustu czy relacji międzyrasowych, które w praktyce wyglądają mniej radośnie niż w telewizyjnych serialach. RI nie miał być konkurencją dla żadnej strony, bloga, portalu ale wsparciem niezależnych mediów, jedną z wielu cegiełek. 

4) Ile czasu dziennie poświęcasz dla RI? Skąd głównie czerpiesz tematy do newsów, szczególnie tych opisujących zagraniczną rzeczywistość?

Czas to coś czego ciągle brakuje. Są dni kiedy można powiedzieć, że „nic się nie dzieje”, ale są takie, w których kilka wydarzeń wymaga opisania, przedstawienia. W zależności od tego ile czasu mogę poświęcić na redagowanie RI jest to od godziny do nawet kilku, zdarzało się, że spędzałem przy tym całe dnie lub noce. Z powodu ciągłego braku czasu, pracy czy innych zajęć nie zawsze zdążę nadążyć za newsami, przejrzeć multum stron. Informacje czerpię zarówno z reżimowych mediów, (gadzinówek jak Gazeta Wyborcza, Dziennik, Wprost do ich zagranicznych odpowiedników jak Guardian, Haaretz, Russia Today itp.), jak i ze stron niezależnych (strony Davida Duke’a, Natallnews, Newsnet14, i wielu, wielu innych). Zaglądam na informacyjne portale rosyjskie, angielskie, amerykańskie, irańskie, izraelskie i inne, które są dostępne w języku angielskim. Wszystko to wymaga naprawdę wiele czasu, bywa tak, że czasami po prostu się nie chce, są też newsy, które mogą poczekać dzień czy dwa i nie stracą na aktualności. 

5) Jakie strony w polskim internecie uważasz za najwartościowsze, jeśli chodzi o dostęp do „niewygodnej” prawdy?

Z polskich stron godnych polecenia wyróżnia się z pewnością znany wszystkim portal Nacjonalista.pl czy Bibuła. Nie unikam także odwiedzania serwisów „z drugiej strony barykady”. Jeśli szukamy informacji odnośnie oddolnych ruchów nacjonalistycznych z pomocą przychodzi blog redakcji Aktywisty. Jest zapewne trochę stron odbiegających od głównej linii ideologicznej wielkich mediów, na których można znaleźć ciekawe informacje a z których profilem ideowym nie trzeba się do końca zgadzać. 

6) Masz zamiar jakoś rozwijać i wzbogacać swoją inicjatywę? Np. o video albo coś w tym rodzaju?

Jeśli chodzi o video to okazjonalnie pojawiają się na RI klipy z YT, jeśli mogą przekazać jakieś istotne informacje. Jednak nie wydaje mi się aby video i tego typu dodatki miały być w przyszłości bardziej widocznym elementem bloga. Jeśli masz na myśli tworzenie własnych, krótkich filmów prezentujących nacjonalistyczną postawę i zachęcających do aktywizmu to chciałbym z tym poeksperymentować ale też nie robić kolejnego pokazu slajdów. Nakręcenie dwuminutowego filmu propagującego aktywizm nie jest z pewnością kwestią kilkunastu minut ale wyobrażam sobie, że może być ciekawym doświadczeniem a przy okazji niezłą zabawą. Na dzień dzisiejszy zależy mi na tym aby RI było w miarę często aktualizowane, a to wbrew pozorom nie takie łatwe ;)

7) Swego czasu na RI, a także w zinie Aktywista pojawił się tekst „Nowy styl narodowej rewolty”. Jak obecnie widzisz rozwój wolnych mediów, nowego nacjonalizmu spod znaku AN w Polsce? Czy coś się ruszyło, jakie są widoki na przyszłość? Oczywiście chodzi mi o realistyczne podejście, bez marzycielstwa ;-)

Cóż, chciałoby się widzieć tę aktywność jaką zaobserwować można za granicą, te wielkie domonstracje itp. Myślę, że jest potencjał, który wymaga jednak dużo pracy i poświęcenia. To jak będzie się to rozwijać zależeć będzie od nas samych, wielu jednostek zdecydowanych działać w lokalnych grupach. Wydaje mi się, że coś zaczyna się w Polsce dziać, że jest sporo osób, którym odpowiada ten sposób działania. To, że zaczyna się to w internecie nie jest niczym złym, ważne by na nim się nie skończyło. Małe lokalne grupki zaczynają się już organizować, mam nadzieję, że swoim przykładem przyciągną nieaktywnych do tej pory nacjonalistów, że zainspirują podobne grupy z innych miast i uda się stworzyć tę sieć niezależnych aktywistów. Z pewnościa potrzeba na to czasu, autonomiczny nacjonalizm nie rozwinie się na większą skalę w ciągu tygodnia czy miesiąca. Z umiarkowanym optymizmem mogę powiedzieć, że ma to w Polsce przyszłość. Na początek nie muszą to być kilkudziesięcioosobowe brygady, wystarczy kilka zdeterminowanych osób. Ci, którzy zdecydują się uczestniczyć w tym zjawisku będą musieli pokazać, że nie jest to słomiany zapał, jednorazowa bądź okazjonalna aktywność. Orientując się trochę w mentalności polskiego ruchu, wiecznym narzekaniu i postawie „to i tak nic nie da” nie można pozwolić sobie na snucie wielkich planów, zacząć od drobnych ale systematycznych akcji. Myślę, że wraz z pojawieniem się pierwszych grup, pokazaniem, że można działać w kilka osób zainteresują się tym inni, co może wytworzyć pewnego rodzaju zdrową konkurencję pomiędzy grupami: „Narodowcy z miasta X zrobili dobrą akcję, więc my zróbmy jeszcze lepszą”. Musimy podejść do tego z entuzjazmem i zapałem, nie zważać na opinie wiecznych malkontentów, po prostu robić swoje. W Polsce zyskuje już na popularności street art co może dotrzeć do młodzieży, zmiana wizerunku ruchu, przystosowanie go do dzisiejszych realiów jest moim zdaniem pożyteczne. Odrzucenie historycznego balastu niektórych idei, skupienie się na sprawach dnia dzisiejszego, problemach i zagrożeniach przed jakimi stoi dziś Polska, Europa i świat to właściwa droga. 

8) Jak podchodzisz do tzw. „internetowego nacjonalizmu”? Mówię zarówno o inicjatywach takich jak Twoja, lub Autonom.pl, ale i o lumpennacjonalizmie w postaci stałych bywalców for internetowych, poza „napinką” właściwie nie angażujących się w żaden sposób w życie ruchu?

Internet jest oczywiście ważnym środkiem przekazu, łączności pomiędzy samymi nacjonalistami a także nami a „resztą świata”. Nie można umniejszać jego zalet, jak i skupiać się wyłącznie na nim. Informacje w internecie są szeroko dostępne więc możemy dotrzeć ze swoim przekazem do szerszej grupy, większej niż w przypadku drukowanych mediów, które zazwyczaj rozchodzą się wśród uczestników ruchu. By móc skutecznie prezentować swoje idee, zachęcać do oporu, zaangażowania internet jest niezbędny, tworzenie alternatywnych mediów powinno być stałym elementem działalności. Z drugiej jednak strony internet to jednak nie rzeczywistość, przesiadywanie na forach i prowadzenie zaciekłych bojów wśród wąskiej grupy osób, powtarzanie do znudzenia dyskusji na ciągle te same tematy tak naprawdę niczego w ruch nie wnosi. Fora winny być miejscem informacji o wydarzeniach w ruchu i poza nim, źródłem, z którego można dowiedzieć się ciekawych rzeczy na temat nacjonalizmu i wielu innych rzeczy, platformą wymiany poglądów, ale przede wszystkim dodatkiem do działalności a nie jej istotą. Mam nadzieje że Autonom.pl stanie się koordynatorem większych akcji niezależnych grup.

9) Twoja dewiza, może nie życiowa, ale związana z ruchem nacjonalistycznym? (jeśli masz takową)

Nie chiałbym się wymądrzać lub udzielać rad bo też jak do tej pory nic wielkiego nie udało mi się zrobić. Niech tą dewizą będą słowa Richarda Kempa: „Nikt nie jest w stanie zrobić wszystkiego ale każdy jest w stanie zrobić coś”.

10) Ostatnie słowo jest dla Ciebie, możesz pozdrowić babcię i chłopaków z osiedla, albo zakończyć wywiad jakąś pompatyczną sentencją ;-)

Pozdrowię więc redakcję Autonom.pl z życzeniami sukcesu na polu boju, redakcję zina Aktywista, zaglądających na Radical Info, nacjonalistów ze Stalowej Woli i okolic, Tarnobrzega, Tychów i wszystkich, którzy chcą być pozdrowieni.

 

rozmawiał: SC