Analitycy Narodowego Banku Centralnego zapowiadają poważny kryzys ekonomiczny w naszym kraju. W przyszłym roku inflacja ma utrzymywać się na poziomie 15 procent, a dodatkowo wzrost gospodarczy spadnie do niemal niezauważalnego poziomu. Już teraz widoczne są oznaki recesji choćby w kontekście produkcji przemysłowej.

Rada Polityki Pieniężnej spotkała się w czwartek, aby już po raz dziesiąty dokonać podwyżki stóp procentowych. Tym razem uczyniła to jednak bardzo ostrożnie w porównaniu do prognoz rynku i ekonomistów, bo zwiększyła ich poziom tylko o 50 pkt. bazowych.

Przy okazji swojego posiedzenia RPP wydała komunikat na temat oczekiwanych w najbliższym czasie danych gospodarczych. Prognozy banku centralnego pogorszyły się więc jeszcze w stosunku do marca, gdy sygnalizowano pierwsze poważne kłopoty.

Perspektywy dotyczą zresztą całej światowej gospodarki. Co prawda w najbliższych miesiącach ma utrzymywać się koniunktura, lecz później będzie już tylko gorzej. W przyszłym roku prognozowana inflacja ma wynieść 15,1 proc. (w czerwcu jej wskaźnik to 15,6 proc.), z kolei wzrost gospodarczy będzie niemal niezauważalny i zamknie się w przedziale od 0,2 do 2,3 proc.

Niewielka poprawa ma być widoczna dopiero w 2024 roku. Wówczas NBP prognozuje inflację na poziomie 2,2-6 proc., a wzrost gospodarczy na 1-3,5 proc. Tym samym przez co najmniej najbliższe dwa lata czeka nas stagflacja.

Rynek już od dłuższego czasu obawia się gospodarczej recesji, która ma mieć miejsce w przyszłym roku na całym świecie. W Polsce jej pierwsze symptomy są już widoczne w zakresie produkcji przemysłowej. Nastroje w tym sektorze pogarszają się i widoczny jest spadek aktywności ekonomicznej przedsiębiorstw.

Na podstawie: money.pl, bankier.pl, npb.pl.

Zobacz również: