Rzecznik praw obywatelskich hiszpańskiej Andaluzji, Jesus Maeztu, zwrócił się do lokalnych władz o informacje w sprawie symboli frankistowskich znajdujących się wciąż w przestrzeni publicznej. Urzędnik jest najbardziej zainteresowany istnieniem krzyży. Kilka dni temu w jednej z miejscowości ścięto zresztą krzyż przylegający do klasztoru.

Maeztu zwrócił się do lokalnych władz wspomnianego regionu z zapytaniem, czy w ich przestrzeni publicznej „znajdują się jeszcze się jakieś elementy nawiązujące do reżimu frankistowskiego. Także krzyże”. Regionalny rzecznik praw obywatelskich powołuje się w tej kwestii na Prawo Pamięci Historycznej, uchwalone w 2007 roku przez socjalistyczny rząd Jose Luisa Rodrigueza Zapatero.

Zmasowany atak na symbole przypominające o rządach gen. Francisco Franco kontynuuje obecny lewicowy rząd Pedro Sancheza. Zapowiada on wręcz rozszerzenie wspomnianego wyżej prawa, a więc uchwalenie nowej Ustawy o Pamięci Demokratycznej. To właśnie gabinet Sancheza zdecydował zresztą o przeniesieniu zwłok gen. Franco, które w październiku 2019 roku zostały przeniesione z Doliny Poległych.

Krzyż był szeroko rozpowszechniony jako symbol frankistowski, znajdował się we wszystkich miejscowościach – twierdzi Cecilio Gordillo, były ksiądz i koordynator ds. przywrócenia pamięci historycznej w Andaluzji. To właśnie on przygotowuje właśnie spis frankistowskich miejsc pamięci, ponieważ samorządy Andaluzji nie odpowiedziały na list wysłany przez Maeztu. Na wstępnej liście ma już znajdować się więc dziewiętnaście krzyży.

W ubiegłym tygodniu dokonano zresztą pierwszego usunięcia krzyża z czasów rządów gen. Franco. Został on ścięty w miejscowości Aguilar de la Frontera, znajdującej się właśnie w Andaluzji. Krzyż był częścią całego kompleksu klasztornego, ale to nie interesowało szczególnie lewicowej burmistrz Carmen Flores. Stwierdziła ona zresztą, że opinia Kościoła katolickiego w tej sprawie nie ma żadnego znaczenia.

Na podstawie: elmundo.es, interia.pl.