pravda za urošaJak podaje serbski portal Blic, Uroš Mišić – kibic Crvenej Zvezdy Belgrad skazany pierwotnie w pokazowym procesie na 10 lat więzienia za „usiłowanie zabójstwa” policyjnego prowokatora, spędzi w więzieniu tylko 5 i pół roku. Taką decyzję podjął sąd apelacyjny w Belgradzie, zmieniając kwalifikację czynu z usiłowania zabójstwa na napaść na funkcjonariusza. Gdyby pierwotny wyrok został podtrzymany, młody kibic spędziłby w więzieniu więcej czasu niż większość morderców czy gwałcicieli. Wzięto pod uwagę między innymi wcześniejszą niekaralność Uroša, młody wiek w momencie popełnienia wykroczenia, a także potężną medialną nagonkę rozpętaną wokół jego osoby na krótko po pamiętnych wydarzeniach na trybunach belgradzkiej Marakany, podczas meczu Crvena Zvezda Belgrad – Hajduk Kula.

Uroš miał wtedy rzekomo próbować zamordować policyjnego prowokatora w cywilu, „próbując wepchnąć mu zapaloną racę do gardła”. Jak było rzeczywiście, można zaobserwować na licznych zdjęciach i materiałach wideo, które krążą po sieci od tamtego wydarzenia. Najistotniejsze szczegóły, które poprzedzały starcie Uroša z prowokatorem, to jak wyliczali kibice Crvenej Zvezdy: 1) prowokator przechadzał się po „severze” – trybunie kibiców Zvezdy – w cywilu i nie przedstawiał się jako policjant; 2) na sektorze przebywał bezprawnie (zabraniają tego przepisy o imprezach masowych); 3) mało tego, miał przy sobie broń ostrą, z której oddał dwa strzały w kierunku niemal 5-tysięcznego tłumu (!!!).

W mainstreamowych mediach Uroša przedstawiano niemal jako psychopatę, natomiast z udziałem Nebojšy Trajkovicia – feralnego prowokatora – zainscenizowano kilka ckliwych scen, podczas których żalił się on między innymi, że kibic zniszczył jemu i jego rodzinie życie, że po zajściach na sektorze wciąż jąka się i ma zaniki pamięci, itp., itd. Badania, obdukcja i materiał dowodowy wskazywały coś zupełnie innego – chociażby, że u Trajkovicia nie było żadnych poparzeń ani twarzy ani nawet jej okolic, jednak dla „faktów medialnych” takie dowody nie miały większego znaczenia.

Proces Uroša Mišicia był pierwszą „pokazówką” po poważnym zaostrzeniu przepisów dotyczących karania za incydenty podczas imprez masowych, w tym sportowych. Uroš wyjdzie na wolność 5 czerwca 2013 roku, ponieważ do kary zalicza mu się czas jaki spędził dotąd w areszcie (czyli od momentu zatrzymania 5 grudnia 2007 roku). Według adwokata Uroša jest to zadowalająca decyzja.

Koledzy Uroša, m.in. z ekipy Delije, od początku prowadzili na jego rzecz kampanię „Pravda za Uroša” („Prawda dla Uroša”), w której przekonywali, że nie domagają się dla niego wolności, a jedynie sprawiedliwego i rzeczowego procesu. Podobnie sam zainteresowany co prawda przyznawał się do ataku, jednak wytykał pokazowy i medialny charakter procesu, co według niego rzutowało na skrajnie niesprawiedliwy i nie oparty na faktycznych przesłankach wyrok.

 

na podstawie: b92.net, blic.rs, źródła własne

foto: delije.net