primorskie partizany27 lutego, Władywostok w Kraju Nadmorskim – najdalej na wschód wysuniętym kraju Federacji Rosyjskiej. Sześciu młodych ludzi uzbrojonych w broń palną otwiera ogień w stronę posterunku milicji. W wyniku poniesionych obrażeń jeden milicjant ginie, drugi jest w stanie ciężkim;
27 maja, wieś Rakitnoe. Grupa likwiduje przestępcę w mundurze, zajście ma również miejsce na posterunku;
8 czerwca, dwaj milicjanci ponoszą ciężkie obrażenia wskutek ostrzelania samochodu Inspekcji Drogowej, którym poruszali się przez wieś Hvalynka.
Podobnych wydarzeń miało miejsce więcej, w tym m.in. napady i podpalenia państwowych instytucji. Wszystko dziełem sześciu uzbrojonych młodzieńców, którzy, jak można wyczytać na poświęconej im stronie, „wydali wojnę Federacji Rosyjskiej za zniewolenie narodu rosyjskiego i poniżanie prostych ludzi”.
W szczególności grupa śmiałków skupiła się na atakach na milicjantów i posterunki milicji. Legenda Nadmorskich Partyzantów z każdym atakiem, z każda nową wiadomością, zaczęła żyć własnym życiem. Losy Aleksandra Wiaczesławowicza Sladkiha, Andrieja Siergiejewicza Suhorada, Romana Władimirowicza Sawczenki, Aleksandra Aleksandrowicza Kowtuna, Wladimira Iliutikowa i Maksima Kirilowa zaczęto śledzić z zapartym tchem. Sześciu młodych buntowników przeciwko wszystkiemu zwróciło uwagę mediów i pomimo działania cenzury oraz systemowych wysiłków, aby grupę przedstawić jako pospolitych rzezimieszków i morderców, motyw romantycznej donkichotowskiej walki zwyciężył. Szczególnie dużo miejsca Partyzantom na przestrzeni tych kilku miesięcy poświęcali rosyjscy nacjonaliści, w pełni solidaryzujący się z nimi w walce przeciwko Systemowi. Przypadek Nadmorskich Partyzantów spowodował też głośną dyskusję na łonie opinii publicznej w Rosji. Zdecydowanie przeważały w niej głosy biorące stronę młodych partyzantów – zarówno w ankietach na stronach internetowych, jak i w talk-showach i audycjach radiowych na żywo. Sympatia do młodych junaków pojawiających się znikąd aby napaść lub ostrzelać przedstawicieli sprzedajnej władzy, po czym znikających w lesie, rosła z dnia na dzień.

Samotna walka przeciwko wszystkim nie może się jednak skończyć dobrze. Życie to nie film akcji. W ściganie „uzbrojonej bandy” (takie określenie forsowały media państwowe) zaangażowano liczne oddziały, w tym Specnaz. 11 czerwca jednostki specjalne osaczyły Partyzantów w jednym z budynków w mieście Ussurysjk. Dwóch z nich (Andriej Suhorad i Aleksandr Sladkih) zginęło podczas oblężenia. Kolejni dwaj poddali się i zostali aresztowani. W ciągu miesiąca wszyscy czterej pozostali przy życiu Partyzanci zostali schwytani i osadzeni w aresztach. Obecnie są sądzeni, z zarzutami morderstwa, udziału w zorganizowanej grupie przestępczej, podpalenia, kradzieży, itd. Legenda jednak narodziła się – materiały dotyczące Nadmorskich Partyzantow krążą po całym RUnecie (potoczna nazwa rosyjskiego segmentu Internetu), jeszcze podczas ich walki powstawały poświęcone im strony, a kolejne środowiska, nie tylko antysystemowe, wyrażały stuprocentowe poparcie dla buntu przeciwko państwu i milicji.

„Ostatni wywiad z Nadmorskimi Partyzantami” pojawił się dzisiaj (08.10.2010) najpierw na YouTube, po czym w licznych rosyjskich i ukraińskich serwisach nacjonalistycznych. Materiał ma w obecnej sytuacji charakter retrospekcji, gdyż został nagrany jeszcze podczas aktywnej partyzantki. Czterej młodzi (18-22 lata) uzbrojeni ludzie siedzą obok siebie zwróceni do kamery, na zmianę opowiadając o tym wszystkim, co popchnęło ich do, wydawałoby się, szaleńczego posunięcia. A jednak wszyscy śmieją się, ze stoickim spokojem opowiadają o okrutnym Systemie, o narodzie pławiącym się w alkoholu, o wykorzystywaniu kobiet  i braku szacunku dla prostego pracującego człowieka. Wspominają ze śmiechem pijanego „stróża porządku”, którego zlikwidowali kiedy spał pijany w sztok na posterunku – „i taki śmieć ma kogoś chronić?” – pytają retorycznie. Wciąż potrząsają pistoletami, karabinami, mówią o konieczności walki z Systemem w obronie narodu – nie tylko walki zbrojnej, ale jakiejkolwiek. Przez cały wywiad, na ich twarzach maluje się pogodny wyraz, czuć co prawda cichą rezygnację i pogodzenie się z losem, ale za to z losem, który sami świadomie wybrali. Często odrobinę pogardliwie zwracają się do kamery, jakby mówili do prześladujących ich służb. W pamięć zapada szczególnie kwestia „My już zwyciężyliśmy. Zwyciężyliśmy w sobie strach i tchórzostwo, którego wy nigdy nie zwyciężycie”. Liczą się ze śmiercią, więzieniem, cierpieniem, ale jednak wciąż śmieją się…

Więcej o przypadku Nadmorskich Partyzantów można znaleźć w rosyjskojęzycznym Internecie, np. wpisując w google frazę Приморские партизаны.
SC