Przedstawiciele rolniczego ruchu AgroUnia przyjechali dzisiaj do Warszawy. Wpierw protestowali pod Urzędem Ochrony Konkurencji i Konsumentów, aby następnie przenieść się do jednego ze sklepów sieci Biedronka. W ten sposób rolnicy protestowali przeciwko niewłaściwemu oznakowaniu zagranicznych produktów, często przedstawianych jako rzekomo polskie wyroby.

Członkowie AgroUnii ochrzcili UOKiK mianem „Urzędu Ochrony Korporacji i Kombinacji”. Ich zdaniem instytucja ta nie zajmuje się wcale ochroną interesów rolników i konsumentów, stojąc zamiast tego na straży dużych korporacji. Jednocześnie szef AgroUnii Michał Kołodziejczak i prawnik Tomasz Gabryelczyk złożyli w UOKiK wniosek o wszczęcie postępowania wobec Jeronimo Martins Polska.

To właśnie należący do portugalskiego koncernu sklep sieci Biedronka był kolejnym celem przyjazdu rolników do stolicy. Spod budynku Urzędu przenieśli się oni właśnie do jednego z marketów, w którym urządzili happening polegający na kupowaniu po jednej sztuce różnych warzyw. Zakłócając działalność sklepu chcieli zwrócić uwagę właśnie na problemy polskiego rolnictwa.

Zdaniem AgroUnii jednym z największych jest masowy import zagranicznych produktów. Co więcej, sieci działające na terenie Polski oszukują konsumentów, ponieważ nieprawidłowo znakują oferowane produkty. W sklepach można więc kupić zagraniczne produkty, które reklamowane są jako polskie. Właśnie w tej kwestii rolnicy zarzucają UOKiK-owi brak realnych działań mających walczyć z tym procederem.

Organizacja pokazuje konkretne przykłady podobnych działań. Na jesieni ubiegłego roku Biedronka w ramach „tygodnia polskich ziemniaków” sprzedawała w większości polskie produkty, lecz ostatecznie blisko 47 proc. ziemniaków pochodziło z importu. Ponadto rolnicy regularnie znajdują w różnych sklepach cebulę z Egiptu, ziemniaki z Niemiec czy pietruszkę z Iranu, które oznaczone są jako warzywa z Polski.

Na podstawie: wprost.pl, wiadomoscihandlowe.pl, facebook.com/projektAGROunia.