Rabin Shalom Cohen zapewnia liderów centrolewicowej koalicji Biało-Niebieskich, że otrzymają oni „swój kawałek nieba” jeśli zdecydują się na wejście do nowego rządu izraelskiego premiera Benjamina Netanjahu. Partie religijne od kilku tygodni próbują negocjować ze swoimi duchowymi mentorami, aby zgodzili się na zawarcie umowy koalicyjnej z ugrupowaniami uważanymi przez ortodoksów za wrogie judaizmowi. 

Cohen wystąpił na spotkaniu zorganizowanym przez ugrupowanie Szas, czyli Sefardyjską Partię Strażników Tory. W swoim przemówieniu stwierdził on, że swoje miejsce w niebie znajdą liderzy centrolewicowej koalicji Biało-Niebieskich oraz reprezentującego interesy rosyjskojęzycznych Żydów prawicowego ugrupowania Nasz Dom Izrael, o ile oczywiście zdecydują się zawrzeć koalicję z Likudem Netanjahu oraz ugrupowaniami religijnymi.

Duchowy przywódca Szas dodał, że po zawarciu umowy koalicyjnej liderzy wspomnianych partii – Beni Ganc, Jair Lapid i Awigod Lieberman – „usłyszą niebiański głos, który oznajmi, że zostaliście zaproszeni do świata mającego nadejść”. Tym samym Cohen zmienił swoje przedwyborcze stanowisko, gdy otwarcie krytykował ugrupowania opozycyjne wobec rządzącej prawicy, oskarżając ich między innymi o obrażanie Boga.

Po wrześniowych wyborach parlamentarnych w Izraelu wciąż nie zawarto umowy koalicyjnej, zaś według wszystkich symulacji utworzenie rządu nie będzie możliwe bez udziału ugrupowań religijnych. Z tego powodu w partii Zjednoczonego Judaizmu Tory wciąż trwają negocjacje pomiędzy jej politykami a wspierającą ją radę rabinów, aby wydali oni pozwolenie na zawarcie porozumienia z Biało-Niebieskimi i Naszym Domem Izrael.

Na podstawie: timesofisrael.com.