Witamy w UKRząd laburzystów w Wielkiej Brytanii zezwolił liczbie ponad pięciuset podejrzanym o zbrodnie wojenne na życie w tym kraju, nie zważając na bezpieczeństwo swoich obywateli i jakiekolwiek przesłanki moralne. Dane takie od Parlamentarnej Grupy Zapobiegania Ludobójstwu zdobyła organizacja praw człowieka Aegis Trust. Wynika z nich, że od 2005 roku nie mniej niż 513 podejrzanych o udział w przestępstwach wojennych było kontrolowanych przez Rządową Agencję Graniczną (GBA), sprawy 50 z nich zostały przekazane Metropolitan Police. Jednak, pomimo niezbitych dowodów, w niektórych przypadkach postępowania mające na celu sprawiedliwe osądzenie zbrodniarzy nie miało miejsca.

Wśród podejrzanych figurujących w dokumentach jako „azylanci” znaleźli się np.:

 

– afgańscy watażkowie wojenni i wysokiej rangi oficerowie komunistycznych tajnych służb,

– iraccy specjaliści od tortur, zatrudnieni niegdyś przez Saddama Husseina

– funkcjonariusze Biura Dochodzeń Kryminalnych z Zimbabwe, zatrudnieni przez rząd Roberta Mugabe, podejrzani o udział w torturach i zabójstwach,

– kongijski komendant policji, który nawet w brytyjskich mediach przyznawał się do przestępstw (!),

– liderzy sudańskiego ruchu Islamic Janjaweed zamieszani w okrucieństwa przeciwko chrześcijańskim „rebeliantom”,

– podejrzani o terroryzm członkowie Tamilskich Tygrysów ze Sri Lanki,

– członkowie grupy Rewolucyjnego Zjednoczonego Frontu ze Sierra Leone, który pod przewodnictwem Sam’a „Moskita” Buckarie dopuszczał się amputacji, egzekucji, tortur i gwałtów na swoich przeciwnikach ,

– członkowie armii Charles’a Taylor’a z Liberii uwikłani w gwałty i morderstwa,

– watażkowie powiązani z ruchem Somalijskich Muzułmanów,

– czterech masowych morderców z Rwandy, którzy zostali aresztowani w Wielkiej Brytanii pod zarzutem odegrania kluczowej roli w masakrach Tutsi i Hutu w 1994 roku. Wszyscy oni apelowali o odrzucenie ekstradycji a ich wnioski uwzględniono. Sąd Najwyższy uznał iż mogą oni „ucierpieć z powodu rażącego braku sprawiedliwości jeśli powrócą do Rwandy”.

 

To tylko niektóre z przypadków domniemanych przestępców, których pozostawiono w spokoju bez podjęcia prób oskarżenia lub deportacji. Rządząca Wielką Brytanią Labour Party, podążając za przykładem swoich poprzedników z Conservative Party, prowadzi bardzo liberalną politykę imigracyjną ze szczególnym uwzględnieniem przypadków ludzi „poszukujących azylu”, nie zważając ani trochę na bezpieczeństwo swoich obywateli. Dokładna liczba gwałcicieli, morderców i drobniejszych watażków z Afryki przebywających w UK jest niemal niemożliwa do ustalenia.

 

Multikulturalizm i „kulturowa różnorodność” promowana przez rządzących i widziana ich oczyma zza okien eleganckich limuzyn, wygląda inaczej niż z perspektywy szarych ludzi borykających się na co dzień z problemem imigranckiej przestępczości. Ale to akurat obchodzi ich najmniej. Grunt, że walec postępu i tolerancji jedzie do przodu.