Niemieckie media poinformowały, że jedna z parlamentarzystek wybranych niedawno do Bundestagu przez wiele lat była obserwowana przez krajowy wywiad. Gökay Akbulut, reprezentująca postkomunistyczną lewicę, miała bowiem utrzymywać kontakty z komunistyczną Partią Pracujących Kurdystanu, która uważana jest przez Unię Europejską za organizację o charakterze terrorystycznym.

Uwaga Niemców skupiona jest w tym tygodniu na niepowodzeniu rozmów na temat utworzenia nowej koalicji rządowej, stąd w mediach pojawia się niewiele informacji na temat ugrupowań nieuczestniczących w podobnych rozmowach. Oprócz narodowo-konserwatywnej Alternatywy dla Niemiec (AfD), o której przy okazji wrześniowych wyborów napisano już wiele, z negocjacji wykluczona jest postkomunistyczna partia Die Linke (Lewica), w której szeregach znajduje się wiele kontrowersyjnych postaci.

Jedną z nich jest nowa twarz w niemieckim Bundestagu, a więc urodzona w Turcji posłanka Gökay Akbulut. W tym tygodniu dziennikarze zza naszej zachodniej granicy ujawnili, iż Akbulut od ponad pięciu lat znajduje się pod ścisłą obserwacją federalnych służb wywiadowczych. Abkulut jest bowiem etniczną Kurdyjką, a istnieją poważne podejrzenia, iż utrzymuje ona kontakty ze stowarzyszeniem będącym de facto jedną z odnóg komunistycznej Partii Pracujących Kurdystanu (PKK).

PKK jest uważana przez Unię Europejską za organizację terrorystyczną, dlatego od wielu miesięcy jej sympatycy są ściśle monitorowani przez niemiecką policję. Posłanka Die Linke miała tymczasem odpowiadać za organizację Festiwalu Kultury Kurdyjskiej w Mannheim, gdzie w 2012 roku doszło do poważnych starć pomiędzy Kurdami i niemieckimi funkcjonariuszami. Sama Akbulut nie chciała rozmawiać z mediami na temat zarzutów stawianych jej przez Federalny Urząd Ochrony Konstytucji.

Na podstawie: jungefreiheit.de, focus.de.