Jordański król Abdullah podczas Zgromadzenia Ogólnego Organizacji Narodów Zjednoczonych poruszył kwestię polityki Izraela wobec Wzgórza Świątynnego w Jerozolimie. Zwrócił uwagę zwłaszcza na ostatnie ataki na chrześcijańskie wspólnoty, przez które zagrożone są kościoły funkcjonujące na Ziemi Świętej.

Doroczne Zgromadzenie Ogólne ONZ w Nowym Jorku, z powodu napiętej sytuacji na całym świecie, zgromadziło tym razem wiele głów państw. Wśród nich znalazł się również król Jordanii. Monarcha wygłosił więc przemówienie jako kustosz chrześcijańskich i muzułmańskich świętych miejsc w Jerozolimie.

Według Abdullaha konieczne jest zachowanie historycznego i prawnego status quo tamtejszego Wzgórza Świątynnego, a także zapewnienie mu bezpieczeństwa i zaplanowanie przyszłości.

Jordański król podkreślił, że jako przywódca muzułmański jest „zaangażowany w obronę praw, cennego dziedzictwa i historycznej tożsamości chrześcijańskiego ludu regionu Bliskiego Wschodu”. Z tego powodu stwierdził, iż społeczność wyznawców Chrystusa w Jerozolimie „znajduje się pod ostrzałem”.

W ostatnim czasie prawa kościołów chrześcijańskich na Ziemi Świętej są bowiem podważane, a żydowscy osadnicy dążą do ich wyrzucenia ze Wzgórza Świątynnego. Zdaniem Abdullaha taka sytuacja prowadzi do napięć religijnych na całym świecie, bo Jerozolima jest kluczowa dla miliardów wyznawców islamu, chrześcijaństwa i judaizmu.

Przy okazji swojego wystąpienia jordański monarcha odniósł się też do nierozwikłanego konfliktu izraelsko-palestyńskiego. Poparł więc rozwiązanie dwupaństwowe zgodne z rezolucjami ONZ. Niepodległa Palestyna powinna zaś zostać utworzona w granicach z 1967 roku.

Na podstawie: jpost.com, thenationalnews.com.

Zobacz również: