Kolejny już raz ministrowie spraw wewnętrznych niemieckich landów próbują zakazać działalności Narodowodemokratycznej Partii Niemiec (NPD).

Na środowym spotkaniu w Rostocku ministrowie szesnastu landów zdecydowali zgłosić projekt, który nakazywałby Sądowi Najwyższemu zdelegalizowanie NPD, która, ich zdaniem, nawołuje do nienawiści i „agresywnie realizuje antydemokratyczny program”. Zanim sąd podejmie jakiekolwiek działania ich propozycja musi znaleźć poparcie obu izb niemieckiego parlamentu lub administracji kanclerz Angeli Merkel.

Delegalizacja NPD pozbawiłaby ich, demokratycznie wybranych, reprezentantów miejsc w dwóch parlamentach landów oraz odcięłaby od państwowego dofinansowania uzyskanego po przekroczeniu pięcioprocentowego progu wyborczego. Co ważniejsze jednak, pozbawiłaby ich wyborców swoich reprezentantów w polityce. To jednak nie jest dla demokratów ważne.

Szacuje się, że NPD posiada w Niemczech 7200 członków. Jej aktywne kampanie przeciwko masowej imigracji, islamizacji, zagranicznym przestępcom i multikulturalizmowi są solą w oku demoliberalnych elit. Aktywne działania przeciwko NPD podejmują też wpływowe i bogate organizacje żydowskie. Wielką nadzieje na delegalizację NPD wyraża Dieter Grauman, prezes Centralnej Rady Żydów w Niemczech.

Służby specjalne i media próbują połączyć NPD z ujawnioną w zeszłym roku grupą przestępczą nazwaną Narodowo-socjalistyczne Podziemie (NSU). Przy okazji tej sprawy, jak i innych zabiegów mających na celu delegalizację NPD, wyszło jednak wiele niewygodnych dla służb specjalnych akcji, jak przeprowadzanie prowokacji i intensywna infiltracja partii politycznej.

Dziś z szesnastoma ministrami ma się spotkać w tej sprawie kanclerz Angela Merkel. W zeszłym roku publicznie wyrażała ona nadzieje, że delegalizacja NPD przyczyni się do osłabienia wszystkich pozostałych grup i organizacji nacjonalistycznych. Najnowsze starania o delegalizację uważnie obserwują organizacje żydowskie i lewicowe. Federalny minister spraw wewnętrznych, Hans-Peter Friedrich, powiedział, że szanse na delegalizację są dziś większe niż kiedykolwiek. Jak twierdzi, rząd jest w posiadaniu „mocnego materiału dowodowego”, który zawierać ma około tysiąca stron dokumentujących „bojówkarską, agresywną działalność antydemokratyczną” partii.

Poprzednia szeroko zakrojona próba delegalizacji NPD w 2003 roku zakończyła się porażką i kompromitacją politycznego establishmentu, gdy przed sądem wyszło na jaw, że większość zgromadzonych dowodów przeciwko nacjonalistom jest wynikiem działalności nasłanych przez służby specjalne prowokatorów, którzy sami uwikłani byli w nielegalna działalność.