kongres nacjonalistów, bytom2 kwietnia z inicjatywy śląskich Białych Orłów odbył się w Bytomiu 1 Kongres Nacjonalistów, nieformalne spotkanie niezależnych aktywistów skupionych wokół różnych inicjatyw. W spotkaniu, które nie było oficjalnie reklamowane, a informacja o nim była przekazywana raczej wąskiej grupie, wzięło udział ok. 30 osób. Należy podkreślić, że uczestnicy spotkania reprezentowali różne środowiska nacjonalistów, oprócz organizujących spotkanie Białych Orłów byli więc ludzie związani z portalem Fuck PC, Autonomiczni Nacjonaliści, aktywiści skupieni wokół grup Galician White Devils, Opcji Socjalnarodowej, Silesian Pride, ONR czy nienależący do żadnej z wymienionych. Spotkanie obejmowało projekcje filmów („New Poland” oraz „The Soviet Story”) oraz przemówienia reprezentantów poszczególnych środowisk. Głos zabrała aktywistka Opcji Socjalnarodowej, przedstawiciel grupy Silesian Pride, organizator obozu survivalowego „Przetrwać by zwyciężyć” oraz jeden z Autonomicznych Nacjonalistów. Podczas kilkugodzinnego spotkania poruszono kwestie aktywizmu, współpracy danych środowisk, kwestii organizacyjnych, spraw bezpieczeństwa, przedstawiono różne pomysły dotyczące działalności. Podczas spotkania była możliwość zakupu książek o tematyce historyczno-politycznej. Całość zakończył występ zespołu Nordica.

Treść wystąpienia Autonomicznych Nacjonalistów:

Witam wszystkich. Na początku chciałbym podziękować za zaproszenie na tę imprezę, która mam nadzieję nie odbywa się po raz ostatni. Podjąłem się zabrania głosu na temat współczesnych metod działania, nacjonalistycznego aktywizmu. Temat, o którym mam mówić jest bardzo szeroki, wątpię by udało mi się poruszyć wszystkie jego aspekty, przytoczyć wszystkie możliwe metody działania. Postaram się odnieść do naszego regionalnego doświadczenia w tym temacie oraz przytoczyć kilka przykładów działalności niezależnych nacjonalistów z zagranicy, poruszając przy tym pokrótce kwestię bezpieczeństwa działania.

Jako Autonomiczni Nacjonaliści rozpoczęliśmy działalność prawie dwa lata temu, czując potrzebę większego zaangażowania się w promocję nacjonalizmu i zabrania głosu w sprawach dla nas ważnych. Zdając sobie sprawę z tego, że nacjonaliści nie mają i długo jeszcze nie będą mieć przebicia w mediach głównego nurtu postawiliśmy na „politykę uliczną”. Nie był to nasz pierwszy kontakt z uliczną propagandą, jednak patrząc z perspektywy czasu zaobserwować można znaczną intensyfikację działań pod określonym szyldem. Spontaniczne akcje miały miejsce przed laty, lecz zdawały się być zrywami, które miały miejsce dwa trzy-razy w roku i przechodziły bez żadnego odzewu. Ci, którzy od lat znajdują się w obrębie ruchu/sceny zauważyli z pewnością brak jakiejkolwiek aktywności propagandowej większości grup skinheadów itp. Niestety, w naszym kraju ruch stał się synonimem publiczności koncertów zespołów tzw. sceny. Scena, która powinna być dodatkiem, swoistym wsparciem ruchu ideologicznego, stała się centrum wszelkich wydarzeń w tymże ruchu. Na szczęście od jakiegoś czasu zauważalny jest zwrot w przeciwnym kierunku. Obserwując rosnące w siłę środowiska AN w Niemczech, Czechach czy na Ukrainie, podpatrując metody jakimi się posługują stwierdziliśmy, że taka forma działalności ma przyszłość. Do tej formy skłaniały nas przede wszystkim spontaniczność działań, brak odgórnie narzuconej linii ideologicznej oraz hierarchii występującej w organizacjach narodowych. Nie twierdzę, że jest ona czymś złym, my po prostu z różnych powodów nie widzieliśmy dla siebie miejsca w tychże organizacjach. Stwierdziliśmy więc, że forma niezależnej komórki pozwoli zagospodarować aktywistów, niedziałających obecnie w żadnej z oficjalnych grup. Także tych różniących się opiniami na dane tematy.

W tym miejscu omówię pokrótce tę formę działalności. Od początku ruch AN, do którego protoplastów zaliczyć w Polsce można m.in. Białe Orły, które już lata temu postawiły na stworzenie własnej, regionalnej grupy, bazował na braku hierarchii i decentralizacji. Poszczególne grupy powstają więc bez składania wniosków o utworzenie brygady, na zasadzie chęci działania grupy znajomych. Oznacza to ich pełną niezależność od jakichkolwiek władz centralnych, jakichkolwiek struktur. Daje swobodę działania, akcje nie muszą być z nikim konsultowane i koordynowane z centrali. Oznacza to oczywiście, wzięcie pełnej odpowiedzialności za swoje poczynania. Np. w przypadku kłopotów ze strony organów władzy działalność danej komórki nie wpływa, przynajmniej w teorii, na aktywność innej grupy AN. Do zera zredukowana jest przy tym również możliwość delegalizacji, jako że poszczególni aktywiści nie działają w żadnych formalnych strukturach.

Istnieją oczywiście i negatywne strony, np. brak możliwości wystąpienia prawnego przeciwko fałszywym oskarżeniom jako grupa formalna, co stanowi czasami argument przeciwko grupowaniu się w niezależne komórki. Chociaż przy uporze grupy można osiągnąć i to, czego przykładem może być wyrok na korzyść czeskich AN odnośnie rozwiązania manifestacji w Pilznie.

Grupy AN nie posiadając jasno określonej linii ideologicznej są w stanie włączyć do wspólnego działania osoby o różnych zapatrywaniach na kwestię religii, gospodarki itp., choć wiadomym jest, że ten rozrzut ideologiczny ma pewne granice. Staramy się całkowicie pomijać kwestie religijne w działalności naszej grupy, z tego co wiem, podobnie jest z innymi grupami AN w Polsce i nie tylko. Stawiając na świeckość tego ruchu oddalamy się od sporów trapiących polski ruch narodowy/nacjonalistyczny , skupiając się na rzeczach, w naszym mniemaniu ważniejszych niż religijno-filozoficzne dysputy pomiędzy narodowcami i wynikające z nich spory. Nie stajemy się reprezentantami interesów kleru ani grup politycznych bazujących na katolickim populizmie, a tych w Polsce nie brakuje.

W naszym przekonaniu, akcentowanie wartości katolickich nie jest konieczne do realizacji akcji mających na celu przyczynienie się do wzrostu świadomości narodowej, przeciwstawienia się manipulacjom mediów. W tym miejscu pojawiają się często zarzuty o braku tzw. kręgosłupa moralnego, co brzmi dość śmiesznie w odniesieniu do wyznawanych przez nas zasad i wartości, jak chociażby promocja zdrowej rodziny, bądź sprzeciw wobec aborcji czy afirmacji homoseksualizmu.

Pełna niezależność danych komórek AN nie oznacza braku współpracy pomiędzy nimi, czy podejmowania wspólnych, szerszych akcji, co miało miejsce np. w przypadku odbywających się w całej Polsce akcji odnośnie rocznicy rozbioru Serbii. Akcje ogólnokrajowe, a więc mające szerszy zasięg oddziaływania są potrzebne, przy czym każda z grup powinna pamiętać o zabieraniu głosu w sprawach ważnych dla regionu jej działania – czy będzie to w obrębie miasta, czy województwa. W różnych częściach Polski napotykamy różne problemy, przykładem tu może być Śląsk i działalność grupek separatystów, czy zwiększona aktywność mniejszości niemieckiej. Skupienie się na działalności na swoim terenie kilkuosobowych grup może stać się bardziej widoczne, niż zrobiona w pięciu czy siedmiu miastach w Polsce akcja plakatowania, okrzyknięta mianem ogólnopolskiej, choć i te są potrzebne. Wierzymy, że istnienie takich nieformalnych grup pozwala uaktywnić biernych dotąd nacjonalistów, nie wszystkim bowiem odpowiadają wewnętrzne regulaminy czy programy ideowe oficjalnych organizacji.

Jakie jeszcze mogą być zalety braku struktur? Najczęściej wymienianą jest tu brak wpływu zaprzestania działalności jednej grupy na aktywność drugiej, wspomniana już niezależność i swoboda podejmowania działań, która w zależności od kreatywności członków danej grupy przyjąć może najróżniejsze formy. I tak jedna grupa może wykazywać się na poziomie tworzenia niezależnej kultury, od graffiti po muzykę czy komiksy, inna może skupić się na wydawaniu pisma czy broszur, jeszcze inna tworzyć będzie strony internetowe czy reportaże dotyczące interesujących narodowców zagadnień.

Forma niezależnych grup nie ma być konkurencją czy próbą wyeliminowania tradycyjnych organizacji narodowych, ale alternatywą dla tych, którzy – podobnie jak my – nie widzą swojego miejsca w ich szeregach. Forma ta nie wyklucza, a wręcz zachęca do podjęcia współpracy z oficjalnymi organizacjami na płaszczyźnie propagandowej w kwestiach najważniejszych, w których poglądy tych grup stykają się z naszymi. W grupach niezależnych ważne jest koleżeństwo i wzajemna mobilizacja poszczególnych członków grupy, nakręcania siebie nawzajem na kolejne akcje, przedstawianie własnych pomysłów na zwiększenie aktywności, czy poszerzenia jej oddziaływania. Zwarte grupy znajomych są z pewnością trudniejsze do rozbicia przez państwowe służby, co nie znaczy, że nie powinny pozyskiwać nowych sympatyków i aktywistów, oczywiście z zachowaniem odpowiedniej dozy bezpieczeństwa. Naturalnym jest, że nowopoznany adept nie będzie zabierany na tzw. akcje bezpośrednie, których również nie można wykluczyć w różnych sytuacjach. We wzajemnej mobilizacji członków grupy ważnym jest, aby brak jednej czy dwóch osób, zmniejszenie się na jakiś czas liczby aktywnych członków nie odbiło się na aktywności grupy. Na tym polegać ma nasz opór bez przywódcy.

Mówiąc o AN jako nowym trendzie w ruchu nacjonalistycznym często przywoływane jest hasło nowej jakości czy nowego stylu. W ostatnim roku na tym haśle bazowało również kilka nowopowstałych grup o skomplikowanych czy wręcz dziwacznych nazwach, z gotowymi „programami politycznymi” i planami organizacyjnej ekspansji na całą Polskę. Czytywaliśmy szumne zapowiedzi wielkich demonstracji, ba, nawet tworzenia paramilitarnych formacji. Większość z nich zakończyło żywot po kilku miesiącach nie osiągając żadnego z planowanych celów, toteż hasło to pojawiające się po raz kolejny wywoływać może uśmiech na twarzy i niedowierzanie.

Pominę kwestię tzw. stylu, aby nie sprowadzać dyskusji do poziomu rozmowy o ciuchach, adidasach, arafatkach czy czarnych kurtkach. Wspomnę jedynie, iż AN nie brnie w subkulturowe podziały, łatki czy nie zamierza być inkarnacją przedwojennych umundurowanych formacji. Jako Autonomiczni Nacjonaliści chcielibyśmy wyjść poza hermetyczne środowisko skupione wokół tzw. sceny i przyciągnąć do nacjonalizmu nowych ludzi, zaszczepić nacjonalizm w młodym pokoleniu. Odejść od subkulturowego rozpoznawania „swoich” po stylu ubierania się czy gatunku słuchanej muzyki. Odnosi się to również do otwarcia na inne środowiska, niekoniecznie automatycznie kojarzone z nacjonalizmem.

Doskonałym przykładem może tu być działalność hiphopowej kapeli Zjednoczony Ursynów, czy poparcia udzielanego przez przedstawicieli tego nurtu różnym inicjatywom narodowym. Coś co kilka lat wstecz wydawałoby się czymś niemożliwym. Zaszczepienie patriotyzmu i tradycyjnych wartości w słuchaczach tego gatunku jest równie ważne, co przekazanie go za pomocą pism i ulotek uczniom w szkołach czy przechodniom na rynkach miast. Poszerzenie horyzontów działalności i nieograniczanie się do jednego rodzaju aktywności jest szansą na przełamanie stereotypu nacjonalistów oraz zwiększenia swobody działania, co pociągnie za sobą większa akceptacja społeczna. Hip hop to jedna z tych dróg ekspansji świadomości narodowej. Otwarcie się na inne środowiska daje szanse wyjścia z cienia, może sprawić, że nie pozostaniemy wąską grupą fascynatów danej idei odizolowaną od reszty.

Przy tej okazji warto zaznaczyć, że głównym odbiorcą wartości, które chcemy przekazać ma być młodzież. Głównie do młodych ludzi kierowana jest propaganda niezależnych nacjonalistów. Zdajemy sobie sprawę, że trudno wymagać od dzisiejszego pokolenia 40-latków zaangażowania się w jakąkolwiek ideę, tym bardziej taką, którą na co dzień zohydzają im media głównego nurtu. To w młodych ludziach widzimy tych, którzy nie dadzą się już nabrać na medialny bełkot, na kolejne „demokratyczne wybory”, tych, którzy staną naprzeciw opresyjnemu systemowi, wrogiemu nam tworowi III Rzeczpospolitej, a także globalizmowi i konsumpcjonizmowi. Pranie mózgu w imię tolerancji i próba promocji zboczeń w szkołach powinna sprawić, że do szkół i miejsc spotkań młodzieży docierać powinno coraz więcej naszych materiałów, które pozwolą młodym ludziom zainteresować się nacjonalizmem. I dobrze będzie jeśli materiały te będą atrakcyjne w odbiorze, nie wypełnione cytatami filozofów czy ideologów, ale poruszające sprawy dotyczące dnia dzisiejszego, także tych młodych ludzi. Dziś młodzież karmiona jest telewizją, zachodnią pseudokulturą, przedstawia jej się plastikowych idoli, którzy zastępują im realne autorytety, natomiast zohydza wszelkie formy patriotyzmu, które traktowane są jako oznaka niedostosowania się do dzisiejszych czasów. Patriotyzm staje się po prostu czymś wstydliwym. Niewiele pomaga tu szkoła, która ogranicza się do sztywnych obchodów różnych rocznic odbieranych przez uczniów jako przykry obowiązek. Niełatwym zadaniem jest próba wyrwania młodych ludzi z tego kręgu, namówienie ich do porzucenia „american way of life”. Ale ta próba musi zostać przez nas podjęta, abyśmy w przyszłości nie ocknęli się wśród zombie zapatrzonych w ekran i nie próbujących nawet zastanawiać się nad losem naszego kraju.

Tzw. nowa jakość jeśli chodzi o AN polegać ma m.in. na poszerzeniu kręgu zainteresowań dzisiejszych nacjonalistów, zabrania się za nowe tematy, często nieobecne w kręgach tradycyjnych grup czy grupek. Oprócz obchodów świąt narodowych, propagowaniu wiedzy o polskich bohaterach, powinniśmy dziś zwrócić uwagę na obecne problemy. Odrzucić zapatrzenie w przeszłość, rozpatrywanie wszystkiego w oparciu o postępowanie narodowców przedwojennych. Dziś świat wygląda zupełnie inaczej, co zmusza nas do wyjścia naprzeciw nowym problemom. Dziś nie wisi już nad nami sierp i młot, ale widmo globalizacji i likwidacji państw narodowych w imię utopii podobnej do komunizmu, a opartej na tzw. prawach człowieka, usilnie promowany multikulturalizm, próba sprowadzenia polskiego pracownika do roli niewolnika, wyzysk w miejscu pracy, utrzymywanie w pogotowiu armii bezrobotnych, którymi straszy się pracowników próbujących dochodzić swoich praw. W kręgu zainteresowań młodych nacjonalistów nie są już tylko dzieła Dmowskiego, ale również sprawy z pozoru nas niedotyczące, wydawać by się mogło odległe. Za przykłady posłużyć tu mogą akcje poparcia dla serbskiego Kosowa, akcje solidarnościowe z Palestyną wymierzone w izraelskich zbrodniarzy i okupantów, czy wojna na Bliskim Wschodzie, w którą wciągnięto naszą armię. Włoscy aktywiści czynnie wspierają walkę o wolność Karenów w Birmie, organizują akcje odnośnie Tybetu czy wspomnianej już Palestyny, w Niemczech i Hiszpanii organizowane są co rok manifestacje sprzeciwu wobec wojen w imię Izraela i amerykańskiego imperializmu. Ktoś powie, że nie są to kwestie najważniejsze. Być może. Ale dotyczą nas w jakimś stopniu i składają się na ogólny światopogląd nacjonalistów i ich postrzegania zmian zachodzących w świecie. Mamy prawo, a nawet obowiązek wyrażać głośno swoje zdanie nie tylko w sprawach dotyczących naszego kraju bezpośrednio.

Owa nowa jakość polegać ma na wyjściu naprzeciw tym problemom, poruszaniu ich w propagandzie nacjonalistycznej. Zamiast ciągłej walki z komunizmem, który w swej totalitarnej formie już nam nie zagraża, AN akcentują antykapitalizm i dyktaturę korporacji, odniesienie się do praw pracownika, sprzeciw wobec hegemoni USA oraz totalitarny charakter tzw. demokracji, której na własnej skórze doświadczają dziś nacjonaliści, o czym przekonać mogliśmy się np. przy okazji „sprawy wrocławskiej”. Ten totalitaryzm dotyka nie tylko aktywistów, ale naszym zadaniem jest obnażanie opresyjnego charakteru tego systemu. Przeciętny telewidz w natłoku informacji i taniej rozrywki nie zwróci uwagi na ograniczanie jego wolności osobistej, cenzurę medialną, codzienne kłamstwa mediów czy rzeczywisty charakter rządów III RP, które traktować powinniśmy jako wroga naszego narodu, wroga nas wszystkich. Gotów jest uwierzyć, że żyje w wolnym kraju. Dlatego demaskowanie tych oszustów i ukazywanie prawdziwej roli mediów w naszej rzeczywistości powinno stanowić dość znaczny element podejmowanych przez nas działań.

Inne z poruszanych kwestii to m.in. ekologia czy zaangażowanie w sprawy społeczne. Polskie środowiska narodowe prowadzą już w zależności od możliwości akcje charytatywne, pomocy domom dziecka, domom samotnej matki, akcje krwiodawstwa czy zbiórki na rzecz ludzi dotkniętych klęskami żywiołowymi. Podobne przykłady działalności płyną również z zagranicy, tu przypomnieć należy chociażby akcje Casapound Italia, które zorganizowało pomoc mieszkańcom dotkniętej trzęsieniem ziemi L’aquili. Włoscy aktywiści oprócz zbiórek brali czynny udział w odbudowie miasta, usuwaniu skutków kataklizmu. Cały czas biorąc pod uwagę możliwości poszczególnych środowisk można wspomnieć o działalności takiej jak organizowanie treningów sportowych, wykładów. I na tym polu widoczny jest w Polsce postęp, organizowane są obozy survivalowe, paintballowe strzelanki, rajdy, wycieczki. Ruch nie kręci się już wyłącznie wokół koncertów, przez co zwiększa swoją atrakcyjność.

Niektóre aspekty tej działalności, jak choćby zacięcie proekologiczne niektórych grup nacjonalistów czy antykapitalizm spotykają się dziś z dziwacznymi zarzutami o „lewactwo” wysuwanymi wewnątrz ruchu. Niestety, pokutuje jeszcze w części polskiego ruchu przeświadczenie o monopolu lewaków na ekologię czy prawa pracownicze, tak jakby te sprawy nie dotyczyły nas wszystkich. Przełamanie tych stereotypów i aktywne włączenie się w podobne działania uznać należy właśnie za jedną z form dopasowania działalności do naszych czasów.

Chciałbym wspomnieć o samych formach prezentowania poglądów, idei i protestu wobec danych zjawisk, przytoczę więc kilka zagranicznych przykładów takiej działalności, charakteryzującej się pomysłowością i kreatywnością. Jedną z takich form są różnego rodzaju happeningi. Tu posłużę się przykładem francuskich tożsamościowców w ich walce z siecią muzułmańskich Fast-foodów. Otóż aktywiści nachodzili te lokale w kilkunasto lub kilkudziesięciosobowych grupach, przywdziewając na głowy maski świń, które jak wiadomo są dla muzułmanów nieczyste i wywołują reakcje dalekie od zadowolenia. Podobną akcją była próba zorganizowania festiwalu z tradycyjnym francuskim jedzeniem – winem i kiełbasą – w dzielnicach Paryża zdominowanych przez islamistów. Tego typu akcje różnią się od tradycyjnych manifestacji, z których oczywiście nie należy rezygnować. Tego typu akcje, w zależności od tematyki, mogą być doskonałym uzupełnieniem tradycyjnych działań i propagandy w postaci ulotek, plakatów czy wlepek.

To tylko jeden przykład happeningu z Francji, ciekawą akcję zorganizowali również włoscy skinheadzi zrzeszeni w stowarzyszeniu Veneto Fronte Skinheads, którzy taśmą zaplombowali wejścia do banków w ich regionie i umieścili na drzwiach informacje o zamknięciu oddziału. Był to protest przeciwko złodziejskim kredytom.

Połączenie tych wszystkich możliwości, happeningów, intensywnej propagandy ulicznej, manifestacji, wydawnictw i promowania nacjonalizmu w różnych kręgach, daje duże możliwości stworzenia atrakcyjnego dla młodych ludzi ruchu, stworzenia wręcz pewnej „mody na nacjonalizm”. Na to musi składać się wytworzenie wokół idei również otoczki środowiskowej, nie wykluczając również dystrybucji gadżetów, promowania aktywności poprzez muzykę czy Internet.

Nie sposób pominąć roli Internetu i możliwości jakie daje w propagowaniu idei. Dlatego i na tym polu nacjonaliści nie mogą pozostawać w tyle. Dziś w sieci funkcjonuje już dużo więcej wartościowych serwisów niż kilka lat temu, gdy większość z nich skupiała się na subkulturowych sprawach, pozostawiając gdzieś w tyle zainteresowanie informacją. Na dzień dzisiejszy mamy kilka serwisów informacyjnych, związanych z różnymi środowiskami nacjonalistycznymi. Raczkujące w Polsce środowisko AN również chciało przekazywać informacje, nie tylko środowiskowe ale i ogólne w sposób, którego nie uświadczymy w głównych mediach. W tym celu został stworzony portal Autonom.pl, obok niego funkcjonuje kilka lokalnych czy typowo ideowych bądź muzycznych stron. I w tym temacie jest jeszcze wiele do zrobienia, jednak wygląda to już dziś całkiem zgrabnie. Jako ruch potrzebujemy wszystkich możliwych dróg komunikacji ze społeczeństwem i form przekazywania informacji i ideałów. Mając naprzeciw sobie potężne kartele medialne, musimy starać się aby nasze własne media były coraz bardziej profesjonalne, coraz atrakcyjniejsze.

Trudno jest sugerować danym grupom i środowiskom metody jakimi powinny się posługiwać w propagowaniu naszych idei, to zależy oczywiście od podejmowanych tematów, specyfiki regionu, kreatywności członków owej grupy, można podpowiedzieć jedynie źródła inspiracji, np. te sprawdzone poza granicami czy w samej Polsce.

Jeśli chodzi o „nowe sposoby działania” to należy przede wszystkim odpowiedzieć na pytanie na jakiej płaszczyźnie zamierzamy działać. Jako niezależni nacjonaliści nie mamy ambicji uczestniczenia w polityce jako takiej, skupiając się na tworzeniu niezależnej kultury czy oddolnego ruchu. Odrzucamy koncepcję tzw. marszu przez instytucje, zdając sobie sprawę, że bardzo często marsz ten kończy się bardzo szybko, zaledwie po kilku krokach. Wielu z nas zapewne zetknęło się z ludźmi, którzy poprzez udział w partiach głównego nurtu planowali „rozsadzić system od środka”. Wiem, że są wśród działaczy organizacji narodowych zwolennicy tej formy walki, nie zamierzam jej atakować, jednak podchodzimy do tego sceptycznie. Podobnie jak do wszelkich regionalnych sojuszy z partiami politycznego mainstreamu, wspierania ich działań w zamian za obietnice, czy bazując na ich przedwyborczej patriotycznej retoryce. Mieliśmy już przykład partii, w której nadzieję widziała część ruchu narodowego, a która po krótkim czasie niczym nie różniła się od pozostałych. Widzieliśmy zagrania liderów różnych partii prawicowych, którzy przy byle okazji odwracali się od wspierających ich nacjonalistów. Często tylko po to, by nie narazić się potężnym środowiskom medialnym. Nasz aktywizm nie ma być skierowany na bieżącą, aktualną politykę, choć będziemy poruszać niektóre tematy i zabierać głos w ważnych sprawach. Nasz aktywizm ma na celu zdobycie jak największego poparcia dla samych idei, przekonać do nacjonalizmu i odciągnąć od kosmopolityzmu młode pokoleniu Polaków.

Odcięcie się od polityki dotyczy np. bojkotu wyborów. Przed każdymi wyborami media i politycy zachęcają nas do „wypełnienia obywatelskiego obowiązku”, „skorzystania z możliwości wyboru jaki daje nam demokracja”. Problem w tym, że nie ma spośród czego wybierać, a wszystkie partie III RP mają równie antynarodowy charakter, różnią się w szczegółach, stwarzając iluzję rywalizacji, odgrywając teatrzyk dla wyborców. Wszystkie „nowe jakości” w polskiej polityce to wciąż ci sami ludzie. Udział w głosowaniu uważamy za danie im przyzwolenia na dalszą bandycką działalność. Świadomy bojkot wyborów, przy jednoczesnym zaznaczeniu poprzez akcje, dlaczego do niego wzywamy jest naszym głosem, ważniejszym od tego wrzucanego do urny, bo ten zapewnia tylko wygodne posadki różnej maści krętaczom i przestępcom. Sceptycznie patrzymy na usilne szukanie sojuszników przez ruch narodowy przed każdymi kolejnymi wyborami. Wygląda to czasami na miotanie się, jakby miała to być nasza ostatnia szansa. Szukamy sojuszników od pozostałości po LPR, przez różne Prawice Rzeczpospolitej, aż po PiS, licząc na ich lojalność wobec nas gdy już zasiądą na stołkach. Z tymże nie stanowimy dla nich jakichkolwiek partnerów, tym bardziej takich, z którymi należy się liczyć i wobec których należy być lojalnym. Zostawmy to i skupmy się na zdobywaniu poparcia i posłuchu wśród młodzieży – tu walka toczy się o coś więcej niż kilka posad w radzie miejskiej, tu chodzi o świadomość młodego pokolenia.

Jest jeszcze jedna kwestia, o której chciałbym pokrótce powiedzieć. To tzw. kwestia radykalizmu działań. Chodzi o stopień radykalizmu jakim cechować się powinna nasza propaganda. Wiemy, że nasze działania są pod pilną obserwacją, nie tylko organów ścigania ale i mediów, które wyłapują każdy incydent, nierzadko dorabiając do niego własną historię. Dlatego nie możemy sobie pozwolić na dawanie im do ręki argumentów przeciw nam. W odróżnieniu do pewnej grupy, która znajduje się pod ochroną mediów nie możemy pozwolić sobie np. na odgrażanie się dążeniem do fizycznej konfrontacji z oponentami. I choć od dłuższego już czasu nacjonaliści unikają najbardziej radykalnych haseł czy symboli, media i tak nie dają za wygraną. Chodzi głównie o to, czy powinniśmy ograniczać się z podobnymi hasłami czy symbolami? Wśród nacjonalistów toczono wiele debat na temat używania salutu rzymskiego, krzyża celtyckiego, haseł antyżydowskich. Zawsze broniłem salutu rzymskiego, choć już masowego używania go przy każdej okazji nie. Zawsze bronić będę używania krzyża celtyckiego, gdyż argumenty medialnych „autorytetów” przeciwko temu symbolowi są dziecinnie proste do obalenia, a same w sobie stanowią tylko potwierdzenie złych intencji mediów. To samo dotyczy haseł używanych w naszej propagandzie. Spotykaliśmy się w latach poprzednich z hasłami antyżydowskimi czy antyimigracyjnymi, których ogólny wydźwięk był wręcz żałosny, nawet dla kogoś zorientowanego w temacie. Na szczęście zauważamy istotne zmiany w obrębie całego ruchu – to już nie subkultura zafascynowana pewną ideologią zza zachodniej granicy, to już nie wypisywanie na murach jakichś wezwań do zabijania. Polski ruch nacjonalistyczny zaczyna wreszcie nabierać kształtu właśnie polskiego ruchu nacjonalistycznego. Propaganda nasza musi być radykalna, bo jesteśmy radykałami i nie możemy owijać w bawełnę. Rzeczy nazywać musimy po imieniu: morderców i zbrodniarzy mordercami i zbrodniarzami, komunistów komunistami, syjonistów syjonistami. Ważne jest przy tym, aby posługiwać się argumentami, a nie rynsztokowym słownictwem. Czasami trzeba odłożyć na bok emocje na rzecz osiągnięcia lepszego efektu. I co najważniejsze: potrafić uargumentować nasze stanowisko.

Na koniec pragnę wyrazić nadzieję, że obok formalnych grup powstawać będą w Polsce kolejne nieoficjalne skupiska ludzi chętnych do działania, którzy wniosą do naszego ruchu swoje pomysły, entuzjazm i zaangażowanie we wspólną walkę. Dziękuję za możliwość podzielenia się z Wami garścią refleksji na temat kondycji ruchu i zaprezentowania wizji działalności z punktu widzenia Autonomicznych Nacjonalistów. Mam nadzieję, że będzie nam wszystkim dane obserwować ciągły wzrost kondycji ruchu, czego sobie i wam wszystkim życzę.

Zdjęcia:

bytom, kongres nacjonalistów

bytom, kongres nacjonalistów

kongres nacjonalistów, bytom

bytom,  kongres nacjonalistów

bytom, kongres nacjonalistów