Były syryjski generał Khalid al-Halabi jest ścigany przez międzynarodową grupę śledczą, w związku z podejrzeniem dokonania zbrodni wojennych i zbrodni przeciwko ludzkości. Od kilku lat może on jednak liczyć na ochronę ze strony Austrii. Tamtejszy wywiad chronił go na polecenie izraelskiego Mossadu, który pozyskał go jako źródło informacji.

Al-Halabi był szefem syryjskich sił bezpieczeństwa w mieście Ar-Rakka we wschodniej części kraju. Opuścił jednak miasto w 2013 roku, przed tym jak przeszło ono wpierw w ręce „syryjskiej opozycji”, a następnie Państwa Islamskiego. Generał postanowił więc przedostać się do Europy Zachodniej poprzez Turcję, co ostatecznie rzeczywiście mu się udało.

Francja nie chciała jednak przyznać mu azylu. Tamtejsze służby migracyjne podejrzewały, że al-Halabi jest zamieszany w naruszenia praw człowieka w Syrii, dlatego nie chciały udzielić mu pozwolenia na pobyt. W końcu były dowódca w syryjskich siłach bezpieczeństwa został przyjęty przez Austrię.

Miał tram trafić na pomocy porozumienia między austriackim wywiadem BVT a jego izraelskim odpowiednikiem, czyli osławionym Mossadem. Austriacy potajemnie przewieźli go samochodem z Francji do swojego kraju, a następnie uzyskał on azyl. Al-Halabi w trakcie przesłuchania w sprawie azylu miał zeznać, że uciekł z Syrii, bo nie chciał stanąć po żadnej ze stron tamtejszej wojny domowej i zabijać ludzi.

Od 2015 roku Syryjczyk przebywa więc na terytorium Austrii, ponieważ miał zostać pozyskany jako źródło informacji przez Izrael. Syjonistyczne służby specjalne miały dzięki niemu dowiedzieć się sporo na temat „podstawowych informacji dotyczących syryjskiego wywiadu”, bo miał on pełnić ważne funkcje. Uważa się zresztą, że to najwyższy rangą syryjski dowódca przebywający obecnie w Europie.

Przez ostatnich sześć lat al-Halabi mógł więc liczyć na finansowe wsparcie ze strony austriackich i izraelskich służb. Miał do swojej dyspozycji mieszkanie w Wiedniu, mające około 111 metrów kwadratowych powierzchni. Otrzymał również dostęp do internetu, telefon komórkowy i 5 tys. euro miesięcznie od Mossadu. Na dodatek korzystał z zasiłku w kwocie 200-300 euro, przekazywanego przez Caritas w ramach puli dla „potrzebujących pomocy i ochrony”.

Co ciekawe, w styczniu 2016 roku Komisja ds. Sprawiedliwości Międzynarodowej i Odpowiedzialności (CIJA) wysłała zapytanie w sprawie syryjskiego wojskowego. Wówczas okazało się, że austriacki wywiad nie poinformował tamtejszej prokuratury o całej sprawie. Pozostawała ona jednak w zawieszeniu z powodu luk w prawie, lecz nabrała ostatecznie biegu w 2018 roku, gdy naciskać zaczęła Francja.

Francuzi wydali list gończy al-Halabim. Za pośrednictwem Europolu oskarżyła go o stosowanie tortur i znęcanie się nad więźniami. Dodatkowo wspomniana CIJA przesłała zeznania Syryjczyków i dżihadystów przetrzymywanych przed ośmioma laty w areszcie w Ar-Rakkce. Dodatkowo wszczęto postępowanie przeciwko austriackim agentom, którzy nie chcą jednak rozmawiać z prokuraturą. Uznają bowiem całą sprawę za normalną praktykę operacyjną.

Sam syryjski generał wynajął adwokata i broni się przed stawianymi mu zarzutami. Al-Halabi zwraca uwagę na fakt, że materiał dowodowy opiera się jedynie o anonimowe lub zupełnie sprzeczne ze sobą zeznania.

Na podstawie: news.at, rmf24.pl.