Departament Stanu USA wprowadził kolejne sankcje uderzające w Hezbollah. Działania przeciwko libańskiemu ruchowi oporu były możliwe dzięki współpracy Stanów Zjednoczonych z Katarem. W ten sposób zamrożono aktywa siedmiu osób z Bliskiego Wschodu, podejrzewanych o przekazywanie środków na finansowanie działalności Partii Boga.

Administracja amerykańskiego prezydenta Joe Bidena ogłosiła nałożenie sankcji na „główną siatkę finansową” Hezbollahu na terenie Półwyspu Arabskiego. Represje ze strony USA objęły ogółem siedem osób, wśród których znajdują się obywatele Kataru, Arabii Saudyjskiej, Bahrajnu oraz Autonomii Palestyńskiej. To właśnie oni mieli bowiem dostarczyć Libańczykom miliony dolarów.

Sankcje wprowadzone przez Stany Zjednoczone oznaczają zamrożenie aktywów należących do tych osób, mających obecnie znajdować się właśnie na amerykańskim terytorium. Dodatkowo jakakolwiek współpraca obywateli USA z biznesami domniemanych sponsorów Hezbollahu będzie uznawana za potencjalne przestępstwo.

Katar przyznał, że wprowadził sankcje na siedem osób właśnie przy współpracy z Ameryką. Arabska monarchia miała to uczynić w ramach katarsko-amerykanskiej współpracy dotyczącej walki z terroryzmem na poziomie lokalnym, regionalnym i międzynarodowym. Sekretarz stanu USA Antony Blinken z zadowoleniem przyjął zresztą stanowisko Kataru, podając je jako przykład kooperacji Ameryki z jej partnerami na poziomie międzynarodowym.

Ponadto Blinken skrytykował Hezbollah za „wykorzystywanie globalnych sieci finansowych i firm-przykrywek do prowadzenia wywrotowej działalności”. Transgraniczny charakter wsparcia dla Partii Boga ma zaś uzasadniać konieczność zacieśniania międzynarodowej współpracy pomiędzy różnymi państwami.

Na podstawie: aljazeera.com.