Władza po wczorajszych wydarzeniach na Marszu Niepodległości przyjęła narrację obwiniającą wszystkich, lecz nie wicepremiera Jarosława Kaczyńskiego. Choć to właśnie prezes Prawa i Sprawiedliwości odpowiedzialny jest obecnie za działania służb. Politycy Zjednoczonej Prawicy krytykują więc zorganizowanie wczorajszej manifestacji, nie wspominając o prowokacyjnych działaniach milicji i jej bierności w trakcie protestów feministek.

Jak będzie wyglądać narracja obozu rządzącego można było przekonać się już wczoraj. Wieczorem minister spraw wewnętrznych i administracji Mariusz Kamiński wydał oświadczenie, w którym usprawiedliwiał milicyjną brutalność, krytykując jednocześnie zorganizowanie Marszu Niepodległości. Kamiński na zakończenie komunikatu dodał, że w najbliższym czasie jego służby będą rozwiązywać wszystkie „nielegalne” manifestacje.

Czołowy polityk Prawa i Sprawiedliwości nie zająknął się ani słowem o prowokacjach ze strony milicjantów. Nie wspomniał również o utrudnianiu dojazdu kierowcom chcącym wziąć udział w nowej formule Święta Niepodległości. Tymczasem przypadki ewidentnych oszustw ze strony drogówki utrwaliła między innymi Ewa Stankiewicz, czyli sprzyjająca rządzącym dziennikarka „Telewizji Republika”. O niedopuszczalnych przypadkach strzelania do patriotów mówił też wczoraj były minister obrony narodowej Antoni Macierewicz.

Dzisiaj przedstawiciele PiS powielają więc narrację Kamińskiego. Rzecznik tej partii, Anita Czerwińska, o wczorajsze wydarzenia oskarżyła nie tylko organizatorów Marszu Niepodległości, ale całą opozycję. Przypominała ona o nowej formule demonstracji, nie wspominając oczywiście o wspomnianych utrudnieniach ze strony milicjantów. Dla Czerwińskiej opozycja jest winna ostatnich wydarzeń, bo jej politycy uczestniczyli w manifestacjach organizowanych w trakcie obostrzeń związanych z pandemią koronawirusa.

W mediach produkował się również lider Porozumienia i wicepremier Jarosław Gowin. Oskarża on uczestników Marszu Niepodległości o łamanie prawa z powodu samej organizacji demonstracji, zestawiając wczorajsze święto z protestami feministek. Oczywiście Gowin nie wspomina o milicyjnej bierności w trakcie „Strajków Kobiet”, które były wręcz ochraniane przez mundurowych. Jednocześnie były polityk Platformy Obywatelskiej liczy na ukaranie organizatorów Święta Niepodległości.

Propaganda rządzących nie uwzględnia oczywiście wspomnianej bierności wobec „Strajku Kobiet”. Politycy PiS nie wspominają też o wezwaniach do obrony świątyń, bo nie czyniła tego milicja. Tymczasem za ostatnie wydarzenia odpowiada właśnie Kaczyński, który jest wicepremierem odpowiedzialnym za sprawy związane z bezpieczeństwem. To na niego i Kamińskiego sprawa więc odpowiedzialność za ostatnie zachowania milicji.

Na podstawie: dorzeczy.pl, tvp.info, facebook.com/GowinJaroslaw.

Zobacz również: