W odstępie zaledwie kilkunastu godzin w Stanach Zjednoczonych doszło do dwóch poważnych strzelanin, a w ich wyniku śmierć poniosło 31 osób. Wszystko wskazuje na to, że sprawca masakry w Dayton miał skrajnie lewicowe poglądy, dlatego pochwalał działalność ugrupowań anarchistycznych, popierał kandydaturę socjalistycznej senator Partii Demokratycznej na prezydenta oraz… był przeciwnikiem swobodnego dostępu do broni palnej.

Podczas niedzielnego ataku w Dayton w stanie Ohio ogień w centrum miasta otworzył 24-letni Connor Betts, który zastrzelił 9 osób (w tym swoją własną siostrę) i ranił kolejnych 27. Zaledwie kilkanaście godzin wcześniej do podobnego zdarzenia doszło w dzielnicy handlowej miasta El Paso w stanie Texas, gdzie 21-letni Patrick Crusius zastrzelił 22 osoby oraz ranił 24. W tym drugim przypadku śledczy niemal od razu zaczęli wysnuwać podejrzenia o „rasistowskim” motywie stojącym za działaniami napastnika.

Okazuje się, że sprawca masakry w Dayton, zastrzelony zresztą przez policję, również mógł działać z pobudek politycznych. Z jego internetowych wpisów wynika, że był zwolennikiem działalności prowadzonej przez amerykańską Antifę, dlatego chętnie publikował na Twitterze materiały wideo z ataków anarchistów na prawicowe manifestacje, a ponadto najprawdopodobniej sympatyzował z satanizmem. Dodatkowo miał być… przeciwnikiem swobodnego dostępu do broni palnej, stąd zwracał uwagę na dużą liczbę ofiar strzelanin w swoim kraju.

Ponadto Betts zachwalał senator Elizabeth Warren, która w prawyborach zamierza ubiegać się o nominację prezydencką Partii Demokratycznej. Sprawca strzelaniny w Dayton pisał na Twitterze wprost, że jest zwolennikiem wprowadzenia socjalizmu, dlatego popiera kandydaturę Warren.

Na podstawie: cnn.com, dailysignal.com.