Schweinfurt 2010W tym roku niemieccy nacjonaliści zorganizowali obchody dnia 1-szego maja w czterech miastach.
Ponad tysiąc osób wzięło udział w manifestacji w Schweinfurtcie, która odbyła się pod hasłem „Kapitalizm oznacza wojnę”. Zgromadzeni nacjonaliści, wśród których obecni byli także czołowi działacze frankońskiego oddziału partii NPD, pomimo utrudnień ze strony policji i kilku blokad ustawionych przez lewicowych aktywistów, bez większych problemów przeszli w spokojnym pochodzie planowaną trasą.
Kolejna z pierwszomajowych manifestacji miała się odbyć w Berlinie. Wielkie rozruchy na 1 maja w tym mieście są już niemal lokalną tradycją, której stało się zadość i w tym roku. Doszło do kilku starć pomiędzy policją a nacjonalistami, jak też anarchistami a policją. Według doniesień niemieckich portali nacjonalistycznych, rozpoczęcie głównego pochodu zostało opóźnione przez policję o kilka godzin. Wzięło w nim udział 600 osób, jednak spora część nacjonalistów nie dostała się na miejsce rozpoczęcia manifestacji za sprawą licznych policyjnych blokad.
Grupie około 350 nacjonalistów w akcie protestu udało się zorganizować spontaniczną manifestację w innej części Berlina. Po przejściu kilkoma ulicami, zgromadzeni nacjonaliści zostali zaatakowani przez policję, w wyniku czego większość z nich została aresztowana.
Inny z pochodów miał miejsce w Hoyerswerdzie i jego hasłem przewodnim było „Pokolenie tchórzy musi odejść”, które odnosiło się do obecnych niemieckich parlamentarzystów. W marszu udział wzięło 400 nacjonalistów, w tym miejscowi robotnicy, którzy zostali zaproszeni przez organizatorów. Część uczestników ubrana była w czarne sukna symbolizujące śmierć, niosąc ze sobą transparenty o treści „Demokracja zabija naród”.
Ostatnia z manifestacji odbyła się w Rostocku – liczbę uczestników szacuje się na 500 osób.