Szwedzki dziennik „Göteborgs-Posten” opublikował tekst dotyczący przegranej walki rządu z przestępczością zorganizowaną. Z artykułu można dowiedzieć się między innymi, że skazanych jak dotąd trzynastu przywódców gangów w Göteborgu to imigranci. Sami członkowie mafii najczęściej rekrutują się spośród osób otrzymujących azyl w Szwecji.

Przed dwoma miesiącami w kilku miastach Szwecji wybuchły poważne zamieszki. Były one związane z zapowiedziami demonstracji polegających na paleniu Koranu, organizowanych przez duńskiego aktywistę Rasmusa Paludana z partii „Twarda Linia”. Wówczas policja przez kilka dni miała problem z opanowaniem sytuacji.

Ogółem w Szwecji panuje przekonanie, że państwo poniosło już porażkę w walce ze zorganizowaną przestępczością. Gangi na wielu obszarach znajdują się już poza kontrolą, a w ostatnich latach radykalnie wzrosła między innymi liczba ulicznych strzelanin oraz przypadków podkładania bomb.

„Göteborgs-Posten” twierdzi, że na „obszarach wrażliwych” mafiosów i współpracujących z nimi osób jest w Szwecji około 5 tys., natomiast w samym Göteborgu około tysiąca. Prawie wszyscy mają rekrutować się ze środowisk imigracyjnych, w tym również spośród osób posiadających azyl.

Uważa się, że każdy przestępca jest najbardziej aktywny przez 15 lat swojego życia. Działalność każdego z nich ma więc kosztować szwedzkiego podatnika do 25 mln koron szwedzkich. Wyliczenia nie uwzględniają ewentualnych zysków, które państwo miałoby z uczciwej pracy tych ludzi.

Ogółem spośród 13 skazanych jak dotąd szefów gangów przestępczych (jeden z nich nie stawił się do odbycia kary) wszyscy mają imigracyjne pochodzenie. Poza tym ich cechą charakterystyczną jest rozpoczęcie kryminalnej aktywności od najmłodszych lat.

Zdaniem rozmówcy wspomnianej gazety, pochodzącego z Iranu kryminologa Amira Rostamisa, gangsterzy są kształtowani przez swoich własnych rodziców. To ich ojcowie przekazują im wiedzę na temat przestępczego fachu, dlatego są nikłe szanse na zintegrowanie ich ze społeczeństwem.

Na podstawie: samnytt.se.