W związku ze stałymi represjami politycznymi, które od czerwca 2009 roku uderzają w czeskich narodowych aktywistów, niezależni nacjonaliści z Warszawy postanowili zorganizować symboliczną pikietę pod ambasadą Republiki Czeskiej w Warszawie.
Pikieta miała za zadanie ukazać, iż polscy nacjonaliści pamiętają o represjonowanych osobach i solidaryzują się z aktywistami, którzy pomimo ciągłych szykan podejmują szereg inicjatyw w celu pomocy oraz dalej kroczą drogą, którą obrali. Nie ulega bowiem wątpliwości, że ruch autonomicznych nacjonalistów w Czechach, pomimo ciągłych prześladowań, dalej jest jednym z najlepiej zorganizowanych ruchów w Europie. Podczas pikiety trzymano transparent o treści „Wolność dla nacjonalistów” w języku czeskim i polskim oraz biało-czerwoną flagę z czeskim lwem – tradycyjną flagę Czech, której używają obecnie nacjonaliści. Na jej zakończenie spalono podobizny Jana Fischera (premiera Czech) oraz Martina Peciny (ministra spraw wewnętrznych).

Pierwsza akcja systemu wymierzona w czeskich nacjonalistów, nazwana przez policję oraz oddziały antyterrorystyczne „Akcją Power” miała miejsce 8 czerwca 2009 w godzinach rannych. Zatrzymano wówczas dziesięciu nacjonalistów, z których pięciu trafiło do aresztu. Wiemy, iż część przetrzymywanych osób po ponad siedmiomiesięcznym areszcie na początku lutego wyszła na 'wolność’.
Jeden z przetrzymywanych nacjonalistów – Michal Moravec, wokalista zespołu Imperium w między czasie został skazany na trzy lata pozbawienia wolności, ze względu na jedną z piosenek, które znalazły się na płycie „Triumf vůle” („Triumf woli”). W owej piosence padł zwrot „White revolution”, który przesądził o wyroku – młody człowiek został skazany na 3 lata przez dwa słowa, które znalazły się w tekście. Kilka miesięcy później, sąd skazał Tomasa Babkę – organizatora antysyjonistycznego pochodu w Pilznie na 300 godzin prac społecznych w związku z jego przemówieniem, w którym zawarta została krytyka terrorystycznej działalności państwa Izrael.
Druga „Akcja Power” miała miejsce w połowie października i zatrzymano podczas niej prawie 28 osób, z czego dwójka z nich – działacz Dělnickej Strany oraz aktywistka kobiecego ruchu Resistance Women Unity została umieszczona w areszcie. Miesiąc później, dokładnie w dwudziestą rocznicę tzw. „aksamitnej rewolucji”, podczas której ówczesna władza brutalnie spacyfikowała pokojową demonstrację studentów, policja zaatakowała manifestację nacjonalistów zorganizowaną w związku z rocznicą – zatrzymanych zostało ponad 40 osób, których posądzono o czynną napaść na funkcjonariusza.
Ostatnie zatrzymania miały miejsce na początku stycznia tego roku (czytaj: Czechy: Znowu aresztowania nacjonalistów) i, niestety, końca totalitarnych praktyk systemu nie widać. Czeski rząd ukazuje w jaki sposób dzisiejszy, tzw. „demokratyczny” system pojmuje wolność słowa i przekonań, które oficjalnie należą do jego „największych wartości”. Demoliberalny totalitaryzm zbiera w Europie coraz większe żniwo i niebawem na stałe zagości również w Polsce, czego przedsmakiem mogą być prześladowania narodowców we Wrocławiu. Solidarność jest jedną z najważniejszych rzeczy, które powinny nam towarzyszyć podczas policynjego terroru, jaki niebawem przygotuje dla nas system. Symbolicznym ukazaniem tej solidarności była m.in. pikieta pod czeską ambasadą w Warszawie.

Zdjęcia z pikiety: