DemjaniukSyn Johna Demjaniuka, oskarżonego na polecenie Centrum Wiesenthala o bycie strażnikiem w niemieckim obozie w Sobiborze, a także przyczynienie się do śmierci 28 tysięcy Żydów, oskarżył niemieckich lekarzy o „medyczną egzekucję” i wezwał do przeprowadzenia śledztwa w sprawie śmierci ojca.

Oskarżenie to pojawia się po dziesięcioletniej batalii Demjaniuka i jego rodziny, którego oskarżano już o bycie owianym złą sławą strażnikiem z obozu w Treblince – Iwanem Groźnym.

Demnjaniuk zmarł 17 marca 2011 roku, czekając na kolejną rozprawę w sądzie apelacyjnym, gdzie odpowiadać miał za rzekomą pomoc w uśmierceniu tysięcy ludzi.

„- Tuż przed śmiercią otrzymał on dużą dawkę, zakazanych w USA środków przeciwbólowych, które, jak stwierdzają niemieccy farmaceuci, nie powinny być podawany ludziom, których szpik kostny jest w takim stanie jak jego. Wierzymy, że doprowadziło to do jego śmierci, a każdy przypadek zaniedbania powinien zostać sprawdzony” – powiedział w oświadczeniu syn Demjaniuka.

Niemieccy oficjele twierdzą, że Demjaniuk, który w rozprawach uczestniczył na wózku inwalidzkim albo na łóżku, zmarł z przyczyn naturalnych w wieku 91 lat. Rzecznik prokuratury w mieście Traunstein, kilka dni po śmierci Demjaniuka, powiedział, że sekcja zwłok nie dała jasnej odpowiedzi na przyczyny jego śmierci ale wykluczyła udział osób trzecich. Jednak opublikowany niedawno raport toksykologii stwierdza zalecena lekarzy do podawania mu leku przeciwbólowego Novalgin. Raport policyjny potwierdza też, że pielęgniarka otrzymała od lekarza instrukcje podania mu dodatkowej dawki, po tym jak skarżył się na ból w klatce piersiowej w nocy, której zmarł.

Prawnik Demjaniuka Ulrich Bush powiedział, że lek ten powoduje serię efektów ubocznych, wliczając w to możliwość nagłej śmierci i nie powinien być podawany pacjentom w takim stanie zdrowia. Jak mówi, lekarze dysponowali o wiele bezpieczniejszymi lekami przeciwbólowymi i powinni sprawdzić czy podawany mu w nadmiarze Novalgin nie znajduje się na liście leków niewskazanych przy stanie zdrowia jego klienta. Niemieccy urzędnicy nie chcą komentowac oskarżeń syna Demjaniuka.

W zeszłym roku niemiecki sąd skazał urodzonego na Ukrainie Demjaniuka na pięć lat więzienia za rzekomą sześciomiesięczną służbę jako strażnik w obozie w Sobiborze w 1943 roku. Demjaniuk zaprzeczył tym oskarżeniom twierdząc, że był jeńcem wojennym. Po dwóch latach odsiadki został zwolniony do czasu apelacji, po tym jak uznano, że nie istnieje prawdopodobieństwo ucieczki.

Po II wojnie światowej Demjaniuk wraz z rodziną mieszkał w Stanach Zjednoczonych. W 1986 roku, przy dużym udziale Centrum Wiesenthala (znanego w bezpodstawnego oskarżania o współpracę z nazistami wielu niewinnych ludzi), sąd w Jerozolimie oskarżył go jako okrutnego strażnika z obozu w Treblince – Iwana Groźnego. Sąd uznał go winnym wszystkich zarzutów i w 1988 roku skazał na karę śmierci. Pięć lat później Demjaniuk został uniewinniony i zwolniony.

Nie był to jednak koniec batalii Demjaniuka z żydowskimi organizacjami „łowców nazistów”. Po jego powrocie do USA pojawiły się nowe informację, jakoby miał służyć w innych obozach koncentracyjnych. W 2002 roku pozbawiono go amerykańskiego obywatelstwa i deportowano do Niemiec na budzący wiele kontrowersji proces, który rozpoczął się w 2009 roku.