Od pewnego czasu trwają dysputy o tym, jak w zasadzie powinien wyglądać aktywizm. Wszechobecna technologizacja, ale także wojna jaką pisowski rząd, przy pomocy milicji i służb prowadzi od kilku lat z nacjonalistami, pandemia oraz towarzyszące jej obostrzenia, zakazy i lockdowny, które uniemożliwiały organizowanie manifestacji lub innych uroczystości, spowodowały, że natychmiast zwiększyła się liczba osób przesiadujących w domach przed komputerami.

Szeroko rozumiany ruch narodowo-radykalny zaczęła trapić stagnacja i lenistwo. Wszak wiadomo, że wygodnie siedzieć w domu na tyłku i stukać w klawiaturkę. Wiele osób uznało że produkowanie się na wyrastających jak grzyby po deszczu forach i grupkach oraz udostępnianie linków czy memów to jest właśnie aktywizm, a oni sami mienią się nacjonalistami… Coś, co jeszcze niedawno uznawane byłoby za żart, dzisiaj jest zjawiskiem powszechnym. My, jako Autonomiczni Nacjonaliści postanowiliśmy powiedzieć głośno NIE takiemu stanu rzeczy!

Zatem czym właściwie jest ten aktywizm? Jest to nic innego, jak ciągła praca nad samym sobą – bycie aktywnym w dosłownym znaczeniu tego słowa! Bardzo często wystarczą naprawdę drobne rzeczy, chociażby takie jak… podróżowanie. Tak, nie tylko w myśl starego powiedzenia, że podróże kształcą, to także zbliżają do siebie ludzi, integrują i pozwalają poznać własną historię. Pokazywanie zwykłym ludziom, że jesteśmy normalnymi, młodymi ludźmi, którzy mają dużo do zaoferowania. Dlatego warto ruszyć się z domu i wraz z kilkorgiem znajomych wybrać się nawet w niezbyt odległe miejsca, mieszczące się chociażby w naszym województwie. Tak też zrobili warszawscy Autonomiczni Nacjonaliści w miniony weekend.

Postanowiliśmy udać się do Sochaczewa, pięknego miasta nie dalej jak 70 km od stolicy. Na początku udajemy się do Muzeum Ziemi Sochaczewskiej, gdzie wrażenie na nas robi naprawdę bogata ekspozycja, począwszy od archeologicznych wykopalisk z epoki żelaza, regionalnej historii od wczesnego średniowiecza do czasów współczesnych, po I i II Wojnę światową. Nie bez powodu muzeum jest pełne eksponatów z Września ’39 roku, gdyż to właśnie w okolicach Sochaczewa rozgrywała się największa bitwa Kampanii Wrześniowej, mianowicie Bitwa nad Bzurą.

Jako pasjonat IIWŚ widziałem naprawdę wiele muzeów i z całego serca polecam każdemu Muzeum Ziemi Sochaczewskiej, zwłaszcza, że wstęp to jedyne 10 zł, a za 50 złotych możemy dodatkowo wziąć przewodnika, który opowie nam o każdym guziku i o każdej monecie, która znajduje się na ekspozycji. Są to śmiesznie małe pieniądze za to, co możemy zobaczyć i czego się dowiedzieć.

Następnie udajemy się do Ruin Zamku Książąt Mazowieckich oraz nad brzeg Bzury. Obiad na małym, pięknym ryneczku i ostatni punkt naszego niedzielnego wypadu, czyli Muzeum Kolei Wąskotorowej. We wczesnych godzinach wieczornych, meldujemy się z powrotem w stołecznym mieście.
Jak widać, ponad tysiącletnia historia naszego kraju sprawia, że niemal w każdym miejscu możemy zwiedzić coś ciekawego, możemy zobaczyć miejsca ważne dla naszej państwowości, możemy się czegoś nauczyć i wyciągnąć wnioski z przeszłości.

Żeby być aktywnym wystarczą tylko chęci, auto, rower lub po prostu wygodne buty. Zachęcamy wszystkich do tego rodzaju aktywności, nasza ojczyzna jest piękna i aby się o tym przekonać, wystarczy ruszyć się z domu i wybrać się pod miasto, nad rzekę, w góry, do lokalnego skansenu czy muzeum albo do zamku, których jest pełno. Dajmy poznawać się postronnym ludziom, rozmawiajmy z nimi. Przy okazji każdego takiego wypadu można wziąć ze sobą parę puch, plakatów i zostawiać na swoim szlaku dobry przekaz.

B.