Korea Północna od początku prezydentury Donalda Trumpa znalazła się na celowniku Stanów Zjednoczonych, stąd w tym tygodniu jej władze zapowiedziały gotowość wystrzelenia rakiet w stronę amerykańskich instalacji na wyspie Guam. Amerykański prezydent rozmawiał o kwestii Korei Północnej z chińskim przywódcą Xi Jinpingiem, natomiast Federacja Rosyjska wskazuje na wysokie ryzyko rozpoczęcia otwartego konfliktu pomiędzy oboma państwami.

Władze w Pjongjangu ogłosiły w środę, że są w stanie wystrzelić swoje rakiety w wyspę Guam, znajdującą się blisko 3,4 tysiąca kilometrów od Korei Północnej. Miałyby one spaść od 30 do 40 kilometrów od tego terytorium, na którym znajdują się instalacje wojskowe kluczowe dla armii Stanów Zjednoczonych w sprawie dominacji na Pacyfiku. Groźby ze strony północnokoreańskich władz są odpowiedzią na nałożone na ten kraj nowe sankcje, a także na słowa wspomnianego Trumpa, który grozi Koreańczykom, iż „ogień i gniew jakiego świat dotąd nie widział” będą odpowiedzią Ameryki na groźby pod jej adresem.

O kwestii Korei Północnej Trump miał zresztą rozmawiać telefonicznie ze swoim chińskim odpowiednikiem, Xi Jinpingiem. Jak informują chińskie media rządowe, Jinping miał zaapelować o powściągliwość w kwestii broni jądrowej posiadanej przez Koreę Północną, ponieważ jego zdaniem obie strony powinny wystrzegać się eskalacji napięć. Dodatkowo Chiny mają być zainteresowane współpracą ze Stanami Zjednoczonymi w kwestii rozwiązania problemu, a także utrzymania pokoju na całym Półwyspie Koreańskim. Nawiązując do spotkania podczas szczytu G20 w Hamburgu, Jinping miał wyrazić zainteresowanie dalszym wzmocnieniem obustronnych kontaktów.

Głos na temat Korei Północnej zabrał również chiński  „Global Times”, czyli podlegający Komunistycznej Partii Chin dziennik zajmujący się sprawami międzynarodowymi. W redakcyjnym komentarzu stwierdza on, że Chiny nie są w stanie złagodzić napięcia pomiędzy Pjongjangiem i Waszyngtonem, ale powinny jasno wyartykułować swoje interesy, w obronie których gotowe byłby zainterweniować. Jednocześnie redakcja gazety uważa, iż w razie konfliktu pomiędzy Koreą Północną i Stanami Zjednoczonymi chińskie państwo powinno zachować neutralność i wkroczyć jedynie wtedy, kiedy Amerykanie zechcą obalić obecne władze w Pjongjangu.

Sytuacji na Półwyspie Koreańskim bacznie przygląda się Federacja Rosyjska. Tamtejszy minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow powiedział, że możliwość koreańsko-amerykańskiego konfliktu jest bardzo realna, zwłaszcza w kontekście coraz ostrzejszej retoryki obu państw. Ławrow ma jednak nadzieję, iż w tej sprawie zwycięży rozsądek, który będzie udziałem strony bardziej dojrzałej i silniejszej. Jednocześnie rosyjski polityk uważa, że Stany Zjednoczone wykorzystują antyrosyjską retorykę w Unii Europejskiej do własnych interesów ekonomicznych, a zachodnie elity chciałyby widzieć słabą Rosję.

Na podstawie: breitbart.com, globaltimes.cn, xinhua.net, interia.pl.