Uczestnicy tegorocznego Marszu Niepodległości w Warszawie mogli poczuć się jak za rządów Platformy Obywatelskiej. Milicja po prawie sześciu latach przerwy urządziła prowokacje w centrum miasta oraz na błoniach Stadionu Narodowego, utrudniając między innymi dotarcie na demonstrację. Wśród osób poszkodowanych w wyniku działań umundurowanych bandytów znaleźli się między innymi dziennikarze.

Na wstępie należy pogratulować Komendzie Głównej Policji „innowacji”. Jak co roku wysłała ona na Marsz Niepodległości tych samych nieumundurowanych funkcjonariuszy, na dodatek ubranych co roku w ten sam sposób. Nie dziwi nas oczywiście, że część milicjantów wstydzi się założyć niebieski mundurek, jednak mogliby czasem zrezygnować z charakterystycznych oliwkowych ubrań. Z drugiej jednak strony przynajmniej od razu można dzięki temu rozpoznać potencjalne zagrożenie dla patriotów.

Szybko okazało się, że policja nie zamierza dzisiaj specjalnie kryć się ze swoimi zamiarami, utrudniając życie uczestnikom Święta Niepodległości od samego początku. Funkcjonariusze zamknęli sporą część ulic, tym samym utrudniając dotarcie na miejsce zbiórki zmotoryzowanym uczestnikom demonstracji. Ponadto na policyjne represje natknęły się niektóre grupy kibicowskie, w tym spora grupa fanów łódzkiego Widzewa, którzy zostali zatrzymani przez milicjantów niedaleko Dworca Gdańskiego.

Do pierwszych poważniejszych starć doszło jednak na skrzyżowaniu ulicy Nowy Świat z Alejami Jerozolimskimi. To właśnie tam miały miejsce prowokacje ze strony milicjantów. Na wielu nagraniach widać ataki ze strony mundurowych na spokojnych uczestników manifestacji, co ostatecznie spotkało się ze zdecydowaną reakcją uczestników Marszu Niepodległości. Następnie funkcjonariusze próbując zaatakować demonstrację użyli gumowych kul.

W wyniku tych brutalnych działań rannych zostało wiele osób. Wśród nich legendarny fotoreporter Tomasz Gutry. 74-letni fotoreporter „Tygodnika Solidarność” został raniony gumową kulą w twarz, a z tego powodu musiał zostać poddany operacji. Media podkreślają, że Gutry został trafiony milicyjną kulą z odległości zaledwie paru metrów, stąd w działaniach umundurowanych bandytów nie było przypadku.

Do podobnych przypadków doszło na błoniach Stadionu Narodowego. Przedstawiciele Marszu Niepodległości jeszcze w trakcie demonstracji ostrzegali zresztą przed zbieraniem się w tym miejscu. Od rana funkcjonariusze mieli bowiem przygotowywać w jego okolicach kolejną prowokację. Na zamieszczonych w sieci filmach widać więc brutalność mundurowych, którzy przy pomocy pałek bili osoby starsze, a także rzucali granatami hukowymi w dziennikarzy.

Na utrudnienia przez cały czas odbywania się Marszu Niepodległości narzekali kierowcy. Stali nawet po kilka godzin blokowani właśnie przez ludzi podległych komendantowi Jarosławowi Szymczykowi, awansowanemu na te stanowisko już podczas rządów Prawa i Sprawiedliwości oraz Zjednoczonej Prawicy.