Wydaje się, że Autonomiczny Nacjonalizm na dobre już przyjął się w naszym kraju. Jednak od czasu do czasu widać różne internetowe pojękiwania na osoby tworzące ruch AN. Padają przeważnie pytania czy też zarzuty o przynależność AN do Ruchu Narodowego, czy też inaczej mówiąc – związek Autonomicznych Nacjonalistów z tradycją polskiego ruchu narodowego. Sytuację nowego ruchu porównać można w pewnym stopniu do powstania ONR w 1934 roku. Tak samo jak wtedy nowość wywołuje różnego rodzaju dyskusje, jak i spore kontrowersje. Podejście zależy od środowiska. Pomimo tego, że Autonomiczny Nacjonalizm nie jest od środka ruchem skoordynowanym, stoją za nim silne postulaty ideowe. Co potwierdziło już wiele akcji, większych manifestacji czy też artykułów osób nazywających się autonomicznymi nacjonalistami. Ci, którzy ostro „atakują” ruch AN, a nawet czasem odmawiają przynależności do ruchu narodowego, nie mogą jednak zaprzeczyć, iż idea autonomicznego nacjonalizmu przyniosła już wiele dobrego. Sądzę właśnie, że Autonomiczny Nacjonalizm jest powiewem świeżości, czymś zupełnie nowym i innym niż 2-3 obecnie dominujące organizacje. Coś jak ONR w latach 30-tych. Śmiem również twierdzić, że nieformalna działalność z roku na rok będzie trafiać do coraz większej ilości ludzi, przede wszystkim młodych.

To właśnie „AeNom” mogą najbardziej sprzyjać czasy. Młodzi ludzie obecnie niechętnie mieszają się w różnego rodzaju formalności. Działanie autonomicznie, samemu czy z grupą kolegów daje wiele swobody działania. Więc to od każdego z osobna zależy, czy ten ruch dalej będzie się rozwijał czy też nie. Wszystko zależy od inwencji i chęci. Na pewno wielkim plusem wciąż rozwijającego się ruchu jest jego stawianie na sprawy dzisiejsze. Dobrym przykładem mogą być dwie ostatnio zorganizowane manifestacje w Warszawie (1.05) i Poznaniu (30.06). Oby takich akcji było więcej. Potrzebuje ich nie tylko polski ruch narodowy, ale także zwykli ludzie. Powstanie samego ruchu AN w Polsce powinno cieszyć wszystkich. Jedni mają nową alternatywę, do której wydaje mi się łatwiej przekonać znajomych. Drudzy zaś mogą przynajmniej o czymś pogadać i ponarzekać czy jak to ostatnio jest w internetowej modzie – „zaatakować” za poglądy gospodarcze.

Jednym z wielu zarzutów, które kierowane są do Autonomicznych Nacjonalistów jest tworzenie niby „międzynarodówki” lub spotykanie się z tymi organizacjami ,co nie trzeba. Patrząc ze swojej strony -dobrze, że utrzymywane są stosunki z nacjonalistami różnych krajów, szczególnie tych sąsiadujących z nami. Przede wszystkim ze względu na historię trzeba przełamywać wiele różnych barier. Nie trzeba od razu uważać się za wielkich przyjaciół, ale po prostu się szanować. Kolejnym ważnym czynnikiem to podobni przeciwnicy i bardzo podobne problemy nacjonalistów z różnych państw. Przeciwnicy państw narodowych, narodowców itd. współpracują ze sobą na wszystkich szczeblach. Dlatego też czemu nacjonaliści mieliby być bezradni? Utrzymywanie kontaktów, wymienianie się doświadczeniami oraz sposobami działania może tylko pomóc. Zamiast od razu z góry „atakować” za takowe spotkania, proponuję poczekać najpierw na jakieś efekty. Zawsze warto się spotkać i pogadać, jeszcze od tego nikomu się nic nie stało. Samo spotkanie przecież nie sugeruje, że dojdzie od razu do zażyłej współpracy.

Przykład AN pokazuje, że nacjonalizm jest dynamiczny. Nie zamyka się w ramach historii i ciągle potrzebuje czegoś nowego. Kto wie czy to nie kiedyś Autonomiczny Nacjonalizm zacznie schodzić na boczny tor, a na jego miejsce wstąpi znowu coś nowego. Rozwój AN na pewno pomoże ruchowi narodowemu jeszcze bardziej się rozwinąć. Im więcej inicjatyw i ludzi tym lepiej.

Ludzie niechcący wstępować do organizacji mają w końcu alternatywę. Na szczęście pomiędzy organizacjami a poszczególnymi grupami autonomicznych nacjonalistów nie dochodzi do konfliktów. Jest zupełnie inaczej, widać coraz większą współpracę. Dynamizm w działaniu, zachęcanie do ciągłego rozwoju intelektualnego oraz fizycznego, antyglobalizm, antykonsumpcjonizm, antyliberalizm oraz antykapitalizm – te czynniki będą przyciągać coraz bardziej. Ale także szeregi wrogów „AeNów” będą na pewno rosnąć. Jednym z ważniejszych powodów zapewne będzie silnie akcentowany antykapitalizm. A malkontenci? Będą zawsze. Jednak patrząc na sukcesy organizowanych manifestacji przez „autonomów” można spokojnie spojrzeć w przód i raczej nie ma co martwić się o rozrost i większe zainteresowanie autonomicznym nacjonalizmem. To już się dzieje, więc czy ktoś popiera AN czy też nie, będzie musiał przyzwyczaić swój wzrok do czarnych flag powiewających na manifestacjach narodowych.

KK

Autonomiczni Nacjonaliści