Niemcy w dużo większym stopniu obawiają się „prawicowego ekstremizmu” niż radykalnych muzułmanów, zaś wśród skrajnej lewicy odsetek zaniepokojonych tym pierwszym zjawiskiem jest jeszcze większy. Z tego powodu spora część niemieckiego społeczeństwa domaga się między innymi większej kontroli sieci internetowej przez tamtejsze służby.

Według badania opinii publicznej przeprowadzonego przez instytut Infratest Dimap na zlecenie dziennika „Die Welt” i telewizji ARD, blisko 71 proc. respondentów uważa, że ryzyko ze strony „skrajnej prawicy” jest duże albo bardzo duże, z kolei dla 60 proc. Niemców najbardziej niebezpieczny jest rozwój radykalnego islamu. Zaledwie 41 proc. dostrzega rosnącą przemoc będącą udziałem lewicowych ekstremistów.

Sondaż został przeprowadzony po zabójstwie prezydenta rejencji Kassel, Waltera Lübcke, który 2 czerwca miał zostać zastrzelony przez „prawicowego ekstremistę”. Właśnie z tego powodu blisko 67 proc. respondentów uważa, że „skrajna prawica” może zmienić niemieckie państwo, zaś odsetek podobnych odpowiedzi jest jeszcze wyższy wśród zwolenników Zielonych. Tę opinię podziela natomiast jedynie 17 proc. wyborców narodowo-konserwatywnej Alternatywy dla Niemiec (AfD).

Dodatkowo 62 proc. badanych jest zdania, że państwo pozwala „neonazistom” na zbyt dużo, a dla 65 proc. postulaty „prawicowych ekstremistów” stały się bardziej akceptowalne społecznie, dlatego niemieckie służby powinny otrzymać większe uprawnienia w zakresie monitorowania treści publikowanych w sieci internetowej.

Jednocześnie niemieckie społeczeństwo opowiada się za całkowitą bezkarnością imigrantów. Zdaniem 88 proc. respondentów powinno zostać zmienione prawo Unii Europejskiej, aby osoby przekraczające unijne granice były rozdzielane pomiędzy wszystkie państwa członkowskie. Blisko 75 proc. uważa, że prywatne inicjatywy ratują życie „uchodźców” na Morzu Śródziemnym, zaś dla 70 proc. Włosi niesłusznie odmawiają im dostępu do swoich portów.

Na podstawie: welt.de.