fot.: antikriegstag.org4 września ulicami Dortmundu poraz szósty miała przejść demonstracja przeciwko amerykańskiemu imperializmowi i wojnie na Bliskim Wschodzie, organizowana przez niezależne środowiska nacjonalistyczne. Podobnie jak w poprzednim roku, policja do spółki z władzami miasta i lewicowymi organizacjami postanowiła utrudnić nacjonalistom przemarsz, cofając zgodę na jego organizację. Zakaz przemarszu od samego początku jego wydania spotkał się z licznymi protestami organizatorów, którzy zarzekali się, iż demonstracja i tak się odbędzie. Na kilka godzin przed jej rozpoczęciem udało się przywrócić zgodę na przemarsz, jednak nacjonaliści byli już przygotowani na inną okoliczność. Tym samym w Dortmundzie odbyła się nie jedna, a trzy demonstracje.
Około 500 aktywistów wyruszyło w spontanicznym pochodzie z gminy Dortmund-Scharnhorst mieszczącej się we wschodniej części miasta. Manifestacja została zaatakowana przez policję około 4 km przed centrum Dortmundu, a sporą część jej uczestników aresztowano. W zachodniej części miasta nieco ponad 150 nacjonalistów przeszło w manifestacji z flagami i transparentami do dortmundzkiego portu, gdzie zarejestrowana była oficjalna akcja i gdzie ostatecznie udało się dostać 460-ciu osobom, wśród których znajdowali się również goście z Bułgarii, Anglii i Czech.  Na rozstawionym podeście oprócz wygłaszanych przemówień zgromadzeni mieli również okazję usłyszeć występ solisty Jana Petera oraz zespołu Libertin. Akcję rozwiązano po godzinie 21, a ze względu na zatrzymania oraz inne utrudnienia ze strony policji, tegoroczny Antikriegstag odbył się pod znakiem policyjnych represji.