kosovoKażdy naród wyraża swoje kolektywne uczucia w muzyce i pieśniach. Nie inaczej jest z Serbami, którzy będąc niezwykle muzykalną nacją zawsze bardzo głośno i dobitnie artykułowali w tej sferze swoje bolączki i radości. Oderwanie Kosowa było dla wielu z nich traumatycznym przeżyciem. Zwłaszcza dla tych, którzy zostali zamknięci w administracyjnych granicach wraz z Albańczykami od dziesięcioleci realizującymi politykę czystek etnicznych i planowego wypędzania rdzennej ludności. Poczucie jedności, solidarność i wspólnota narodowa to rzeczy najważniejsze w obliczu takiej sytuacji i zagrożenia tak dla serbskiej ludności, jak i serbskiej tożsamości. Poniżej przedstawiamy kilka zespołów z zupełnie różnych i niepowiązanych ze sobą środowisk i nurtów muzycznych, które wpisały się idealnie w ten wielki wysiłek narodu mający na celu zatrzymanie w swoich granicach serca i kolebki swojej państwowości i tożsamości. Liryczny i muzyczny odpór dawany barbarzyńcom łomoczącym do bram i słowa otuchy dla uciskanych w Kosowie Serbów.

 

Historia zespołu 357 zaczęła się w 1996 roku i związana była z klubem „Magnum”, w którym pierwotny skład grał covery takich kapel jak Rage Against the Machine, Nirvana, Primus czy Faith No More. Pierwsze własne nagrania pozostawały pod wpływem tak zróżnicowanych gatunków jak jazz, ska, hard core, hip-hop czy metal, co niejako automatycznie zakwalifikowało graną przez nich muzykę jako crossover. Tradycyjne gitarowe brzmienia zespołu wspomaga dwóch trębaczy i okazyjne użycie folkowych instrumentów. Przez lata działalności 357 dorobiło się pokaźnej dyskografii, ale także wielu wrogów. Z racji kontrowersyjnych tekstów rzadko pojawia się w mediach. W zasadzie, mając na względzie panujące w Serbii nastroje i gładkie przejście wielu funkcjonariuszy reżimu Tity do sfery biznesu i demokratycznej polityki, nie ma się czemu dziwić. Utwory takie jak „Ssij Fiuta Jugosławio” czy „Jedna jest Serbia” z malowniczym refrenem zrozumiałym dla każdego Słowianina – „jedna je Srbija – kurvi je mnogo” mogą się nie podobać indywiduom odczuwającym sentyment do socjalistycznych czasów minionych. Poniżej zamieszczamy utwór z albumu „Magicni Kwadrat” nagrany do tekstu wiersza serbskiego poety Milana Rakicia traktującego o oddaniu dla kraju w kontekście bitwy na Kosowym Polu, zwanym też Gazmiestanem.

 

357 – Na Gazimestanu:
http://www.youtube.com/watch?v=Ssezbxt4APk

 

Beogradski Sindikat narodził się na krótko przez rozpoczęciem natowskich bombardowań Serbii. 21 marca 1999 doszło do fuzji dwóch formacji – Red Zmaja i TUMZ (Tehnika Upravljanjem Mikrofonom i Znanjem), dołączyło do nich kilku raperów działających solo – MC Flex i Šef Sale, a w 2005. Prota i DiDžej Ajron. Obecnie grupa liczy aż jedenastu członków i jest jedną z najbardziej znanych formacji w kraju. Jest także jedną z grup, która przyczyniła się w największym stopniu do rozwoju serbskiej sceny hip-hopowej, a ich album BSSST…Tišinčina! wyznaczył początek tzw. drugiej fali serbskiego rapu. Grupa nie stroniła nigdy od tematów politycznych, ich singiel Govedina, wydany pod koniec 2002 roku, wzbudził wiele kontrowersji swoim tekstem, w którym wyraźnie pobrzmiewają akcenty narodowe, a jeszcze wyraźniej krytyka ówczesnych władz i polityków. Utwór „Niko ne može da zna” z płyty Svi zajedno, doskonały pod względem formy, także wpisuje się w twórczość zaangażowaną grupy. Daje wgląd w to, jak sytuację Serbii i Kosowa postrzegają młodzi Serbowie.

 

Beogradski Sindikat – Niko ne moze da zna:
http://www.youtube.com/watch?v=_FrNgcF8uls

 

Fanom nieco cięższego brzmienia powinna do gustu przypaść muzyka czarnogórskiego zespołu Vizant. Muzycy określają wykonywany przez siebie gatunek gotyckim metalem (co zawsze przywodzi na myśl stary dowcip, że jest on jak świnka morska – ani świnka, ani morska). Większość utworów trzymana w powolnych tempach, zdecydowanie stara się stworzyć monumentalną atmosferę. Nie zawsze się to udaje, ale jako że istnieją od 2006 roku można im jeszcze pewne niedociągnięcia wybaczyć. Od początku swojej działalności zespół nie ukrywał swoich inspiracji. Wyraźnie ignorują podział polityczny na Czarnogórę i Serbię oraz zaliczają się do zdecydowanie patriotycznie nastawionych artystów, chociaż nie czują się częścią żadnej większej sceny. W mediach zdecydowana postawa oparta na chrześcijańskich wartościach i odwołaniach do historii słowiańszczyzny oraz Serbii nie zapewniła im przyjaciół, jednak muzyka obroniła się sama i mają na swoim koncie trasy w Wenezueli i Rosji. Utwór z albumu Sjene Živih zatytułowany „Zemlja Svetih Ratnika” to nostalgiczna podróż muzyków do Kosowa i Metochiji.

 

Vizant – Zemlja svetih ratnika:
http://www.youtube.com/watch?v=DMZa8ycsqEk

 

Na deser chyba najbardziej znana w Polsce pieśń dotycząca Kosowa. Przejmująca i wpadająca w ucho, której melodię ostatnio spopularyzował w naszym kraju Zjednoczony Ursynów. Mowa oczywiście o „Oj Kosowo, Kosowo”, pieśni, która w ostatnim czasie zdobyła tak wielką popularność w Serbii, że można już chyba o niej mówić jako o nieoficjalnym hymnie. Poniżej możecie się zapoznać z dwiema jej wersjami, jedną wykonywaną przez chór żeński wespół z przynajmniej tysiącem gardeł z publiczności oraz wykonaniem solowym młodej Serbki.

 

OWL

 

http://www.youtube.com/watch?v=UYCLa5fAH5o

http://www.youtube.com/watch?v=hQYZPItYsjM