Minister do spraw samorządu Michał Cieślak poskarżył się do dyrekcji Poczty Polskiej w Kielcach na naczelnik jej oddziału w świętokrzyskim Pacanowie. Kobieta w rozmowie z nim miała skrytykować obecną sytuację w Polsce, i z tego właśnie powodu boi się o utratę pracy. Sam minister zarzuca jej z kolei używanie wulgarnego słownictwa.

Naczelnik placówki Poczty Polskiej w Pacanowie rozpoznała polityka Zjednoczonej Prawicy, gdy w ubiegłym tygodniu znalazł się on w budynku poczty. Z tej okazji zaczęła krytykować obecną sytuację, czyli głównie problemy ze spłatą kredytów spowodowane podnoszeniem stóp procentowych oraz wysokie ceny na paliwo.

Kobieta dodała, że Cieślak jako minister najprawdopodobniej nie zna podobnych problemów. W odpowiedzi miała natomiast usłyszeć, że nic nie stoi na przeszkodzie, aby kandydowała do Sejmu.

Niedługo potem naczelnik placówki w Pacanowie została wezwana przez dyrekcję Poczty Polskiej w Kielcach. Cieślak miał bowiem złożyć na nią „skargę ministerialną”, dlatego za dyskusje polityczne może ona stracić swoją pracę. W piątek kobieta została już zresztą oficjalnie odsunięta od pracy.

Sam minister zamieścił na Twitterze oświadczenie w tej sprawie. Przyznał w nim, że złożył skargę na pracownicę Poczty Polskiej, ale jednocześnie „poprosił o wyrozumiałość” dla naczelnik. Dodatkowo Cieślak oskarżył ją o używanie wulgaryzmów i „słów nieprzystających urzędnikowi państwowemu”.

Na podstawie: rmf24.pl, twitter.com/Cieslak_Mich.