AntifaDzień drugiego maja był obchodzony na Litwie jako Dzień pamięci o Holokauście. Z tej okazji w Wilnie zorganizowany został pokaz filmu »Antifa – łowcy skinów« (»Antifa: Chasseurs de Skins«). Film opowiada o grupkach francuskich anarchistów i komunistów wymieszanych z kolorowymi imigrantami oraz ich działalności „antyfaszystowskiej”. Projekcja filmu odbywała się niewielkiej sali w pracowni artystycznej. Na widowni było około 20 osób.

Podczas seansu do sali wtargnęło sześciu zamaskowanych mężczyzn uzbrojonych w kije, którzy cisnęli w ekran dwa granaty dymne i natychmiast się wycofali. Według mediów: „Wybuchła panika. Nikt nie ucierpiał, za wyjątkiem małej dziewczynki, która przeżyła szok”.

Ciekawe, że dziewczynka nie doznała szoku podczas filmu słuchając opowieści o pobiciach kijami bejsbolowymi pojedynczych osób, czy burdach wszczynanych przez lewaków. Granaty dymne nie były własnej roboty, lecz przypominały te, których używa wojsko lub policja w akcjach podczas ulicznych zamieszek. W sprawie zostało wszczęte dochodzenie.

W zasadzie niewiele znaczący incydent został głośno rozdmuchany przez litewskich polityków. Szef litewskiego MSZ – Audronius Ażubalis – w środę nazwał to wydarzenie prowokacją oraz ostro potępił wszelkie działania, których celem jest skłócenie społeczności litewskiej ze względu na narodowość czy rasę. „Podżegacze niezgody narodowej powinni być jak najszybciej wykryci i ukarani zgodnie z ustawodawstwem Republiki Litewskiej” – czytamy w oświadczeniu ministra. Zaapelował również do „instytucji praworządności o powzięcie aktywniejszych działań w walce z przejawami rasizmu”, a także zachęcił wszystkich, by nie popierali działań i haseł radykałów.

Pan Ażubalis nie wyjaśnił niestety w jaki sposób rzucenie świecą dymną w ekran przedstawiający historyjkii opowiadane przez lewaków jest działaniem rasistowskim, lub dążącym do skłócenia społeczności Litewskiej.