Jarosław Kaczyński miał wysłać pojednawcze sygnały w kierunku Izraela. Wicepremier i prezes Prawa i Sprawiedliwości chciałby normalizacji relacji z tym państwem, nadwyrężonych w wyniku ostatecznie wycofanej nowelizacji ustawy o Instytucie Pamięci Narodowej. Izrael miał odpowiedzieć pozytywnie, choć nie podoba mu się skazanie dwójki historyków za fałszywe oskarżenie o współudział polskiego samorządowca w Holokauście.

Wirtualna Polska powołując się na izraelski portal internetowy twierdzą, że Kaczyński miał wysłać sygnał dotyczący „normalizacji stosunków dyplomatycznych”. Chciałby tym samym, aby do Warszawy przyleciał szef izraelskiego ministerstwa spraw zagranicznych. Jego wizyta miałaby symbolizować nowe otwarcie we wzajemnej współpracy, przypieczętowane podpisaniem szeregu umów o wzajemnej kooperacji.

Izrael jest podobno zainteresowany ociepleniem relacji z Polską. Pojawił się jednak nowy problem, którym ma być dla syjonistów niedawny wyrok Sądu Okręgowego w Warszawie. Uznał on, że „historycy” Barbara Engelking i Jan Grabowski napisali nieprawdę o wójcie jednej z gmin. Autorzy twierdzili bowiem, że miał on współudział w Holokauście podczas II wojny światowej.

Pogorszenie się relacji polsko-izraelskich było związane z nowelizacją ustawy o Instytucie Pamięci Narodowej. Przewidywała ona sankcje karne za pomawianie Polski o kolaborację z Niemcami i współudział w mordowaniu Żydów. W połowie 2018 roku obóz rządowy ostatecznie wycofał się ze wspomnianej nowelizacji właśnie z powodu nacisków ze strony Izraela i Stanów Zjednoczonych.

Na podstawie: wp.pl, dorzeczy.pl.