Dzisiaj w Jerozolimie odbywały się uroczystości pogrzebowe Shireen Abu Akleh, zastrzelonej przedwczoraj przez izraelskie wojsko arabsko-amerykańskiej dziennikarki zajmującej się tematyką palestyńską. Wydarzenie nie spodobało się izraelskim służbom, które przy pomocy pałek pobiły uczestniczących w nim żałobników.

Abu Akleh w środę relacjonowała dla katarskiej telewizji Al-Dżazira izraelską akcję w obozie dla uchodźców w Dżaninie na Zachodnim Brzegu. W pewnym momencie została ona jednak postrzelona w głowę, choć miała na sobie odpowiednie oznaczenia wskazujące na wykonywany przez nią zawód. Początkowo Izraelczycy twierdzili, że tak naprawdę zastrzelili ją Palestyńczycy, ale po kilku godzinach wycofali się z tej wersji wydarzeń.

Dzisiaj we Wschodniej Jerozolimie odbył się pogrzeb palestyńskiej dziennikarki z amerykańskim paszportem. Żałobnicy przeszli więc ulicami miasta, wpierw wynosząc trumnę Abu Akleh z jednego ze szpitali, a następnie przenosząc ją do katedry Zwiastowania Narodzenia Najświętszej Maryi Panny.

Od początku uczestnicy pogrzebu musieli liczyć się z utrudnieniami ze strony izraelskich służb. Ograniczyły one więc możliwość poruszania się samochodami we Wschodniej Jerozolimie, blokując zwłaszcza drogi dojazdowe do szpitala oraz Starego Miasta.

W pewnym momencie żałobnicy zostali natomiast zaatakowani przez syjonistyczne służby bezpieczeństwa Na nagraniach wideo widać ich agresywną interwencję, polegającą przede wszystkim na okładaniu uczestników pogrzebu pałkami.

Amerykańskie media poinformowały natomiast, że specjalne śledztwo w sprawie zastrzelenia dziennikarki prowadzą izraelskie służby. Co więcej, mają one skłaniać się już do tezy o odpowiedzialności jednego z żołnierzy za jej śmierć.

Czerwony Półksiężyc zwraca także uwagę na zachowanie Izraelczyków jeszcze w szpitalu. Mieli oni przeprowadzić szturm na placówkę w Jerozolimie, podczas którego rannych zostało kilkadziesiąt osób.

Na podstawie: wsj.com, aljazeera.com.

fot. maannews.com.

Zobacz również: