Rząd Beaty Szydło postanowił ostatecznie pozytywnie zaopiniować projekt ustawy zakazujący handlu w niedzielę i święta. Jednocześnie Prawo i Sprawiedliwość wraz ze Zjednoczoną Prawicą ma „co najmniej kilkanaście uwag”, w tym jest przeciwny karaniu przedsiębiorców więzieniem za lekceważenie nowego prawa.

Projekt ustawy zakazujący handlu w niedzielę i święta trafił do parlamentu już we wrześniu ubiegłego roku, zaś jego inicjatorami byli działacze NSZZ „Solidarność”. Ostatecznie gabinet Beaty Szydło w trakcie swojego posiedzenia, które odbyło się we wtorek, postanowił wyrazić pozytywną opinię na temat proponowanych zmian. Rzecznik rządu Rafał Bochenek twierdzi jednak, że Prawo i Sprawiedliwość oraz Zjednoczona Prawica mają „co najmniej kilkanaście uwag” do obecnego kształtu zmian prawnych.

Stąd w oficjalnym komunikacie po wtorkowym posiedzeniu rządu można przeczytać, iż gabinet Szydło popiera proponowane zmiany, ale powinny one uwzględniać rządowe uwagi oraz stanowisko wszystkich zainteresowanych. Sama szefowa rządu w wywiadzie dla stacji telewizyjnej Polsat News stwierdziła, iż debata nad zakazem będzie burzliwa, a w jej trakcie trzeba brać pod uwagę uwarunkowania gospodarcze i ekonomiczne. Ponadto rząd nie chce karać przedsiębiorców więzieniem za ewentualne łamanie prawa.

Zgodnie z propozycjami „Solidarności”, zakaz obejmowałby wszystkie niedziele w roku poza kilkoma wyjątkami, związanymi przede wszystkim z okresem przedświątecznym i wyprzedażami sezonowymi. Ponadto prawo nie obejmowałoby placówek prowadzonych przez indywidualnych przedsiębiorców, aptek, mniejszych stacji paliw, piekarni przy zakładach produkcyjnych, a także sklepów z pamiątkami i dewocjonaliami. Przedsiębiorcy łamiący zakaz byliby natomiast karani dwoma latami więzienia.

Przeciwko zmianom opowiada się lobby handlowców, którzy twierdzą, iż większość konsumentów chce kupować w niedzielę, choć wrześniowe badanie CBOS mówi o 61 proc. zwolenników projektu „Solidarności”. Ponadto walkę z proponowanymi zmianami zapowiedział szef .Nowoczesnej Ryszard Petru, który twierdzi, iż zakaz będzie karał Polaków za pracę.

Na podstawie: money.pl.