24 stycznia w wielu miastach Polski odbyły się pikiety przeciw ACTA – dokumentowi, który ogranicza wolność słowa w Internecie i jest wprowadzany za plecami i przeciwko woli obywateli nie tylko Polski, ale i innych państw, które ACTA chcą podpisać.

Warszawska pikieta, która miała miejsce pod siedzibą Komisji Europejskiej, zgromadziła ok. 2000 osób i gościła chyba cały przekrój społeczeństwa oraz różne opcje ideowe. Pojawili się również reżimowi politycy, ale organizatorzy zabronili afiszowania się partyjnymi flagami ze względu na to, że pikieta miała charakter obywatelski i oddolny. Uczestnicy przynieśli tematyczne transparenty typu „Komorowski matole, skąd będziesz ściągał pornole?”, „Nie dla ACTA”, „J…ć korporacje, niech żyją ludzie”. Część osób miała zaklejone usta, kilkanaście osób założyło maski z podobizną Guya Fawkesa (na zdjęciu), który stał się symbolem walki z systemem. Były również okrzyki: „Wolność słowa”, „Precz z cenzurą”, „Nie dla ACTA” i wiele innych.

Dobrze, że takie pikiety się odbyły, ale skutku nie odniosą żadnego, bo reżim już zapowiedział, iż ten totalitarny dokument zostanie podpisany, więc można się spodziewać, że i ratyfikacji nic nie stanie na przeszkodzie. Polski „rząd” i „opozycja” po raz kolejny udowadniają, że zdanie narodu mają gdzieś, a demokracja jest przykrywką dla pozakulisowych działań. Jednak ich każdy krok do przodu we wprowadzaniu New World Order otwiera oczy coraz większej rzeszy ludzi. Oby ocknięcie się narodu nie było zbyt późne.