Listy otwarte publikowane przez byłych wojskowych dowódców stają się coraz popularniejsze. Po Francuzach przyszedł więc czas na Amerykanów. Dokładnie 124 byłych amerykańskich dowódców wyraziło zaniepokojenie obecną sytuacją Stanów Zjednoczonych. Przestrzegają oni w szczególności przed „marksistowskim” programem prezydenta Joe Bidena.

Wśród sygnatariuszy listu znaleźli się byli generałowie i admirałowie, w tym były doradca prezydenta Ronalda Reagana ds. Bezpieczeństwa narodowego John Poindexter, były zastępca podsekretarza obrony prezydenta George’a W. Busha William Gerald Boykin czy emerytowany generał brygady armii Donald Bolduc, będący obecnie politykiem Partii Republikańskiej.

Byli dowódcy twierdzą, że pierwszych 100 dni prezydentury Bidena upłynęło pod znakiem realizacji programu skrajnej lewicy. Wojskowi uważają, że z tego powodu konieczna jest walka o przetrwanie Republiki Konstytucyjnej, która ma być zagrożona najbardziej od czasu jej powstania w 1776 roku.

Nowa administracja Białego Domu miała w ciągu ponad trzech miesięcy zrealizować szereg pomysłów uderzających w amerykańską wolność. Chodzi głównie o cenzurę stosowaną przez wielkie korporacje, szerokie otwarcie granic dla imigrantów, zaangażowanie w odnowienie umowy nuklearnej z Iranem czy pobłażliwość wobec skrajnej lewicy demonstrującej na ulicach miast Stanów Zjednoczonych.

Program Bidena został przez nich nazwany wprost „marksistowskim”, a niepokojąca dla wojskowych ma być zwłaszcza jego popularność wśród amerykańskiego społeczeństwa. „Marksistowska forma tyranii” realizowana ma być zwłaszcza poprzez omijanie Kongresu i podpisanie blisko 50 nakazów wykonawczych przez obecnego prezydenta. Blokady związane z pandemią koronawirusa są zaś „kontrolą populacji”.

W liście otwartym generałów i admirałów można wyczytać także wezwanie do zastąpienia polityków Partii Demokratycznej ludźmi, którzy „przywiązują wagę do odpowiedzialności fiskalnej i praw jednostki ponad socjalistyczny kolektywizm”.

Zaniepokojenie listem wyraziła część obecnych i byłych wojskowych, uznając go za element upolityczniania armii. Ich zdaniem stanowisko byłych wojskowych przepełnione jest tematami wyborczymi Partii Republikańskiej, zwłaszcza w zakresie podważania legalności ubiegłorocznych wyborów prezydenckich w USA. Nie jest to co prawda pierwszy podobny list, tym niemniej ten miał być napisany wyjątkowo agresywnym językiem.

Na podstawie: thefederalist.com, politico.com.