Zgodnie z przewidywaniami Alternatywa dla Niemiec nie tylko będzie miała swoich przedstawicieli w Bundestagu, ale dodatkowo uzyskała aż 94 mandaty i będzie trzecią siłą polityczną w parlamencie naszych zachodnich sąsiadów. Jednocześnie jednak pojawił się już pierwszy zgrzyt, ponieważ w trakcie dzisiejszej konferencji prasowej liderów partii, jej była przewodnicząca Frauke Petry zrezygnowała z zasiadania w klubie parlamentarnym narodowych konserwatystów.

Wśród wygranych wczorajszych wyborów parlamentarnych w Niemczech wymienia się właśnie Alternatywę dla Niemiec (AfD), która po raz pierwszy dostała się do federalnego parlamentu, a także powracających po czterech latach banicji liberałów z Wolnej Partii Demokratycznej (FDP). Siły skrajnej lewicy w postaci Zielonych/Związku’90 oraz partii Lewica (Die Linke) nie zmieniły swojego stanu posiadania, natomiast najwięcej straciły dwa największe niemieckie ugrupowania tworzące przez ostatnie cztery lata gabinet Angeli Merkel.

Unia Chrześcijańsko-Demokratyczna (CDU) i jej bawarski sojusznik, Unia Chrześcijańsko-Społeczna (CSU), w porównaniu do wyborów z 2013 roku straciły w sumie 65 miejsc w Bundestagu, natomiast Socjaldemokratyczna Partia Niemiec (SPD) będzie miała ich o 40 mniej. Jednocześnie socjaldemokraci zapowiedzieli, że w tej kadencji parlamentu nie będą już więcej częścią „wielkiej koalicji” z chadekami, stąd partia Merkel będzie miała poważne problemy ze stworzeniem stabilnej większości rządowej.

Światowe media żyją jednak głównie sukcesem AfD, która uzyskując 12,6 proc. poparcia będzie miała 94 deputowanych do Bundestagu i tym samym stanie się trzecią siłą polityczną kraju. Narodowi konserwatyści uzyskali najwyższe poparcie we wschodnich landach Niemiec, gdzie zajęli drugie miejsce, a w landzie Saksonii stali się najpopularniejszą niemiecką partią polityczną. Już po ogłoszeniu wyników wyborów jeden z liderów Alternatywy, Alexander Gauland zapowiedział polowanie na Merkel i polityków tworzących ewentualny nowy rząd, ponieważ jego ugrupowanie chce „odebrać kraj i naród” z rąk obecnego establishmentu.

Dzień po wyborach w najbardziej jaskrawy sposób uwidoczniły się jednak podziały w ugrupowaniu, tlące się w nim od samego początku istnienia, a więc od 2013 roku. Podczas konferencji kierownictwa AfD jego współprzewodnicząca Frauke Petry zapowiedziała, iż nie przystąpi do klubu parlamentarnego Alternatywy, po czym opuściła salę konferencyjną przy zdumieniu pozostałych liderów narodowych konserwatystów. Petry od dłuższego czasu była skonfliktowana z resztą władz AfD, ponieważ chciała obrać bardziej umiarkowany kierunek, podczas gdy od miesięcy partia stale się radykalizuje.

Warto wspomnieć, że niedzielnemu wieczorowi wyborczemu partii w Berlinie towarzyszyły protesty zorganizowane przez „antyfaszystów”, których zgromadziło się ogółem kilkuset, mimo całkowitej dominacji radykalnej lewicy w niemieckiej stolicy.

Na podstawie: jungefreiheit.de, spiegel.de.