Ku zdumieniu części zachodnich dyplomatów, parlament oderwanego od Serbii Kosowa postanowił o przyjęciu poprawek do konstytucji, które umożliwiają likwidację Międzynarodowego Biura Cywilnego. Instytucja ta teoretycznie stanowiła najwyższą instancję z kompetencjami, sięgającymi opcji anulowania postanowień deputowanych obradujących w Prisztinie i gwarantująca prawa mniejszości narodowych, przebywających w obrębie Kosowa.

W praktyce nigdy nie wykorzysano tego przywileju. Tym samym władza w Prisztinie już oficjalnie nie będzie musiała respektować praw rdzennych mieszkańców tego regionu, którymi są osiedleni głównie na północy Serbowie.  Mimo wszystko, pojawiają się głosy mające za zadanie uspokoić opinię międzynarodową, wkazujące, iż w granicach Kosowa funkcjonować ma nadal EULEX – czyli misja z rzekomym prawem do aresztowania ministrów.

Ciężko się jednak oprzeć wrażeniu, iż misja ta podobnie jak Międzynarodowe Biuro Cywilne (skrót ang.ICO), stanowić będzie instytucję fasadową kreującą miraż „nadzorodowanej niepodległości” i honorowania w tym regionie praw człowieka, czy też ujmując rzecz szerzej: sielankowej krainy budowanej rękami Zachodu. Faktycznie jednak obie dalekie były od aktywności w kwestii zastopowania niezgodnych z prawem działań przez reżim w Prisztinie, czego klarownym dowodem niech będzie to, iż ICO nigdy nie skorzystało z przysługujących prerogatyw.