swiss-armySzwajcarzy znani ze swojego zaangażowania w demokrację bezpośrednią mieli kolejną okazję, by wypowiedzieć się w referendum na temat obowiązkowej służby w swojej armii. Z sondaży Exit Poll wynika, że aż 70% z nich sprzeciwiło się likwidacji tego przymusu.

W żadnym z 26 kantonów przeciwnikom służby wojskowej nie udało się uzyskać wystarczającej liczby głosów dla przepchnięcia projektu. W kantonie Nidwalden, leżącym w centrum kraju aż 84% uprawnionych zagłosowało za utrzymaniem obowiązku wojskowego.

O osłabienie szwajcarskiej armii starają się przede wszystkim środowiska lewacko-liberalne. Inicjatorem referendum była organizacja „O Szwajcarię bez wojska”, podająca się za pacyfistyczną. Szwajcarzy już po raz trzeci zagłosowali w ten sam sposób, w ostatnim głosowaniu zwolennicy demilitaryzacji kraju ponieśli najdotkliwszą klęskę.

Krytyka szwajcarskiej armii jest oparta na tezie, że po zakończeniu zimnej wojny silna armia jest krajowi niepotrzebna. Szczególnie krytykowane jest utrzymywanie silnej artylerii, lotnictwa i broni pancernej, które według liberałów są zbyt kosztowne.

Szwajcarska armia jest zjawiskiem unikatowym na skalę europejską, niemalże każdy mężczyzna pomiędzy 19 a 34 rokiem życia odbywa tam służbę wojskową, kobiety mają prawo do odbywania jej na ochotnika. Każdy rekrut przechodzi specjalne szkolenie wojskowe, a następnie co roku spędza miesiąc czasu na ćwiczeniach. Każdy Szwajcar mający status poborowego dysponuje własną bronią (bez amunicji) i umundurowaniem, które przechowuje w domu. Dzięki temu w ciągu 72 godzin kraj jest w stanie zmobilizować całą swoją armię, mimo, że praktycznie nie posiada zawodowych żołnierzy.

Szwajcaria dysponuje również doskonałym sprzętem i umocnieniami gotowymi w każdej chwili do użycia. Przebywając na terenie tego kraju często można zauważyć manewry myśliwców ponad rozległymi polami lub czołgi z zabezpieczonymi gąsienicami, jadące na manewry. Zasieki przeciwczołgowe ciągnące się przed malowniczymi miasteczkami oraz dokładnie zamknięte bunkry gotowe do użytku są również czymś normalnym, tak samo jak strzelnice z subwencjonowaną przez rząd amunicją.

Maksyma „Sivis pacem, para bellum” (chcesz pokoju, gotuj się do wojny) działa w tym kraju bez zarzutu, zapewniając już ponad 400 lat pokoju. Dzięki decyzji w referendum Szwajcarzy mają znacznie większą szansę na utrzymanie tego stanu.

na podstawie: euronews.com