Przemysław Witkowski na łamach lewicowo-liberalnej prasy regularnie zajmuje się tropieniem „faszystów” i „skrajnej prawicy”. Teraz sam stał się obiektem dziennikarskiego zainteresowania, stąd tekst na jego temat opublikował Remigiusz Okraska, redaktor naczelny „Nowego Obywatela”. Opisuje w nim między innymi powiązania Witkowskiego z prorosyjskimi portalami, czy też jego różnego rodzaju nieetyczne zachowania.

O Witkowskim stało się głośno w lipcu 2019 roku, gdy media obiegła wiadomość o jego pobiciu. Wykładowcy i publicyście przeszkadzał wówczas napis na murze we Wrocławiu, na którym zwracano uwagę na zjawisko pedofilii w ruchu mniejszości seksualnych. Media przedstawiły oczywiście ten incydent jako napad związany z narastającym „terrorem faszystowskim na naszych ulicach”.

Już wówczas był on dobrze znany w środowiskach lewicowo-liberalnych. Między innymi na łamach portalu Oko.press i „Krytyki Politycznej” prowadził on niezwykle poważne dziennikarskie śledztwa, opierające się na przeglądaniu Facebooka i innych portali społecznościowych. Na podstawie uzyskanych w ten sposób informacji raczył swoich czytelników obsesją na punkcie wszechobecnego „faszyzmu”, mającego dodatkowo powiązania z rosyjskim prezydentem Władimirem Putinem.

Między innymi do tego wątku nawiązuje wspomniany szef „Nowego Obywatela”. Okraska w tekście poświęconym Witkowskiemu zauważa, że współpracował on z portalami i pismami jednoznacznie opowiadającymi się po stronie Rosji, zwłaszcza w sprawie konfliktu we wschodniej Ukrainie. Chodzi mianowicie o teksty publicysty na skrajnie lewicowym portalu Strajk.eu oraz w postkomunistycznym tygodniku „Przegląd”.

Interesujące są także inne smaczki z tekstu Okraski. Opisuje on chociażby pijackie najście na lewicowych aktywistów, którym Witkowski wynajmował mieszkanie – robiąc to zresztą w sposób niesformalizowany. Ponadto wyczulony na prawa kobiet publicysta miał dopuszczać się wielu niestosownych zachowań wobec płci przeciwnej. Osoby chcące opisać podobne zdarzenia odbijały się jednak od muru obojętności, co najlepiej świadczy o hipokryzji środowisk lewicowo-liberalnych.

Co ciekawe, Witkowski nie ukrywa specjalnie, że jest współpracownikiem policji i Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Swój konfidencki trud uzasadnia oczywiście „walką z faszyzmem”, ale nie tylko. Ma on również  obserwować skrajną lewicę, choć jak udowadnia Okraska sam przez wiele lat do niej należał. Na dodatek Witkowski jest zajadłym krytykiem obecnej władzy, co jak widać nie przeszkadza mu we współpracy z podległymi jej organami represji.

Całe tekst można przeczytać TUTAJ.