Naukowcy z Uniwersytetu Jagiellońskiego przeprowadzili badanie dotyczące popularności „teorii spiskowych”. W ciągu ostatnich sześciu lat do 45 procent wzrosła więc liczba osób deklarujących, że ich wiara w podobne treści jest bardzo silna. Tym samym blisko jedna trzecia badanych wierzy w istnienie jednego stowarzyszenia rządzącego światem, a dla jednej trzeciej koronawirus jest następstwem używania technologii 5G.

Sondaż na temat popularności teorii spiskowych został przeprowadzony Franciszka Czecha i Pawła Ścigaja przy udziale jednej z firm badawczych. Miała w nim wziąć na reprezentatywna grupa Polaków w przedziale wiekowym od 18 do 80 lat. Sam pomiar został przeprowadzony między 15 a 21 maja 2020 r., natomiast wzięło w nim udział dokładnie 1013 respondentów. Poprzednie podobne badania przeprowadzono z kolei w 2014 i 2016 roku, stąd wspomniani naukowcy z UJ porównują do nich obecnie uzyskane wyniki.

W ciągu sześciu lat spadła więc liczba osób, które deklarują, że mają „małą spiskową podejrzliwość”. W 2014 r. taką deklarację składało 25 proc. badanych, natomiast teraz jest to tylko 12 proc. Problem w tym, że znacząco zwiększył się odsetek Polaków z silnym natężeniem wiary w teorie spiskowe. Przez sześć lat liczba takich osób wzrosła z 37 do 45 proc. Wspomniani badacze za czynnik napędzający teorie spiskowe uznają pandemię koronawirusa. Literatura przedmiotu wskazuje bowiem, że popularność podobnych treści rośnie na ogół w obliczu nieprzewidzianych problemów oraz lęku i poczucia zagrożenia.

Wśród wyborców poszczególnych partii największą wiarę w spiski deklarują zwolennicy Konfederacji. W teorie spiskowe wierzy więc 68 proc. z nich. Widoczny jest z kolei spadek wśród zwolenników Prawa i Sprawiedliwości oraz Zjednoczonej Prawicy. W ciągu sześciu lat poparcie dla takich treści spadło wśród nich z 52 do 45 proc. Co najciekawsze, wzrost można zaobserwować wśród wyborców Lewicy – wśród nich wiara w teorie spiskowe wzrosła z 38 do 48 proc.

Jeśli chodzi o wykształcenie respondentów, największe poparcie dla narracji spiskowych występuje wśród osób z wykształceniem podstawowym, bo wynosi ono 51 proc. Wśród osób z wykształceniem średnim jest to 46 proc., z kolei wyższym już tylko 44 proc.

Badacze przeanalizowali poziom akceptacji dla teorii spiskowych na podstawie siedmiu stwierdzeń. Największym poparciem, bo blisko 82 proc., cieszyła się opinia o kierowaniu się przez polityków nakazami grup interesów, a nie zwykłych ludzi. W 2014 r. pod podobnym poglądem podpisało się 66 proc. badanych. Spadła z kolei liczba osób popierających twierdzenie, że informacje o najważniejszych wydarzeniach są celowo ukrywane przed obywatelami. Uważa tak 47 proc. osób, a sześć lat temu było to 59 proc.

Rekordowy wzrost zanotowało natomiast stwierdzenie, że kryzysy gospodarcze nie są przypadkiem, ale celowo zaplanowanym działaniem. Uważa tak 73 proc. respondentów przy 41 proc. w badaniu sprzed sześciu lat. Zdecydowana większość badanych twierdzi też, że korporacje regularnie łamią prawo, przekupują urzędników i fałszują dokumenty, aby zwiększyć swoje dochody. Te twierdzenie popiera 73 proc. Polaków wobec 60 proc. przed sześcioma laty.  Korporacje nie cieszą się zresztą dobrą opinią respondentów. Blisko 70 proc. (wzrost o 20 pkt. proc.) z nich uważa za prawdopodobne twierdzenie, iż większość wojen wybucha tylko dlatego, że globalne korporacje mają w tym interes.

Niewielka jest liczba osób wierzących w podejmowanie najważniejszych decyzji politycznych w Polsce w porozumieniu z agentami obcych służb wywiadowczych. Z takim stwierdzeniem zgodziło się 33 proc. respondentów, a więc o 3 pkt. proc. mniej niż przed sześcioma laty. Dla 37 proc. Polaków akceptowalny jest natomiast pogląd, że istnieje jedno tajne stowarzyszenie rządzące całym światem. Poprzednio było to 34 proc.

Czech i Ścigaj zapytali respondentów również o same teorie dotyczące koronawirusa. Według 53 proc. respondentów wirus ten nie powstał naturalnie, lecz został „wyprodukowany” w laboratorium w Chinach. Z kolei 19 proc. wskazywało na rolę Stanów Zjednoczonych w jego rozpowszechnieniu. Dla 47 proc. Polaków COVID-19 ma doprowadzić do depopulacji, zaś 44 proc. dostrzega w nim cele firm farmaceutycznych. 30 proc. jest natomiast przekonanych, że koronawirus może być spowodowany użyciem technologii 5G.

Na podstawie: ism.uj.edu.pl.