Kilkaset osób zebrało się 3 października na Cmentarzu Kuncewskim w Moskwie, by towarzyszyć w ostatniej drodze nacjonaliście Maksimowi „Tesakowi” Marcinkiewiczowi, który 16 września został znaleziony martwy w jednoosobowej celi aresztu w Czelabińsku. Oficjalnym powodem jego śmierci miało być samobójstwo, jednak niezależna sekcja zwłok wykazała na jego ciele ślady tortur oraz usiłowanie ich ukrycia.

Miejscowe służby potraktowały pogrzeb znanego nacjonalisty jako „wydarzenie wysokiego ryzyka”. Przed cmentarzem ustawiono bramki z wykrywaczami metalu, a wszyscy pragnący pożegnać „Tesaka” byli drobiazgowo przeszukiwani. Żaden z policjantów nie udzielił informacji, czemu miały służyć te kontrole i dlaczego moskiewska policja potraktowała pogrzeb jako potencjalnie niebezpieczne wydarzenie. Kontrolom zostali poddani również licznie zgromadzeni dziennikarze.

Trumna z ciałem Maksima Marcinkiewicza została otwarta i wystawiona na widok publiczny, by każda ze zgromadzonych osób mogła osobiście oddać mu hołd. Niemal każdy uczestnik pogrzebu zjawił się na cmentarzu z kwiatami bądź z wieńcami pogrzebowymi – ich produkcją zajęła się zresztą jedna z moskiewskich firm, która aby zdążyć ze wszystkimi zamówionymi ku pamięci „Tesaka” wieńcami i wiązankami zawiesiła inne zamówienia. Bliscy Maksima, którzy odebrali jego ciało 24 września podtrzymują, że został on zamordowany.

Choć władze aresztu w Czelabińsku cały czas utrzymują, że Marcinkiewicz popełnił samobójstwo, oględziny jego ciała oraz niezależna sekcja zwłok przeczą tej wersji. Na ciele „Tesaka” jeszcze tydzień po jego śmierci (a więc w czasie, gdy ciało zostało wydane rodzinie) było widać ślady tortur – paznokcie u stóp zostały wyrwane, na szyi i rękach widać było ślady po wkłuciach igły. Wyrwano i połamano też paznokcie u dłoni, najprawdopodobniej już po śmierci, gdyż – jak przypuszcza ojciec „Tesaka” – Maksim mógł usiłować się bronić, w związku z czym pod jego paznokciami mogły znaleźć się ślady DNA sprawców tortur. Spora część ciała Marcinkiewicza była posiniaczona i nie były to wylewy pośmiertne – ślady wielokrotnego bicia widać m.in. na głowie i genitaliach.

W 2014 roku, gdy Maksim szedł odbyć karę w kolonii karnej, napisał w krótkim poście na portalu społecznościowym VKontakte, że nie zamierza ustępować w swojej działalności oraz odbierać sobie życia. (…) W żadnym wypadku nie zamierzam zakończyć życia samobójstwem. Jeśli nagle podetnę sobie żyły lub się powieszę, oznacza to, że mi pomogli – pisał „Tesak”. Za oficjalną przyczynę śmierci władze aresztu podają „uduszenie przez powieszenie”, początkowo utrzymywały też, że Maksim „podciął sobie żyły maszynką do golenia”.

Pogrzeb „Tesaka” przebiegł w spokojnej atmosferze. Kilkaset osób, wśród których oprócz bliskich Maksima znaleźli się nacjonaliści, kibice wszystkich moskiewskich klubów piłkarskich oraz ludzie niewierzący w oficjalną wersję śmierci, odprowadziło trumnę z jego ciałem do mogiły w cichym, pełnym zadumy pochodzie. Marcinkiewicz, który w ostatnich latach życia oddał się działalności wykrywania i demaskowania pedofilów (jednym z nich okazał się Eduard Bagirow – osobisty doradca prezydenta Federacji Rosyjskiej) stał się symbolem i bohaterem dla wielu ludzi nie tylko w Rosji.

na podstawie: t.me/maksim_tesak, 360tv.ru, moslenta.ru, źródła własne